„Oskarżona odpierała bezpośredni atak na swoją wolność seksualną” – uzasadnił Sąd Okręgowy w Krakowie, wyrok uniewinniający od zarzutu zabójstwa, jakiego miała była się dopuścić Karolina P. 26-letnia kobieta, dźgnęła nożem, którym wcześniej obierała ziemniaki, swojego osobistego męża. Najpierw w ramię. Następnie w serce. „Za tragiczny skutek zamachu odpowiedzialny jest sam napastnik, czyli denat” – rozwinął swój tok rozumowania sąd, który był kobietą. Zapewne istotną okolicznością wyjaśniającą było również, iż zadźgany miał 3 promile alkoholu we krwi a dźgająca tylko 0,6 promila. No i do umierającego prawie natychmiast wezwano pomoc medyczną – zauważył sąd. Czy czegoś jeszcze nie rozumiecie ?
Ponieważ rozpoczyna się sezon apelujemy do motocyklistów, aby szalejąc na swoich stalowych rumakach, nie zażywali środków odurzających ani innych wyskokowych substancji, ponieważ tylko w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu, w minionym półroczu, dokonano 6 przeszczepów płuc. W stanie oczekiwania na organa jest kolejnych 14 kandydatów. Organa skażone substancjami toksycznymi nie ratują życia a wręcz przeciwnie – chodzi zatem o solidarność i odpowiedzialność. W Polsce aby stać się dawcą, nie trzeba dokonywać jakichś specjalnych zabiegów. Nerkę, serce lub płuco można pobrać od każdego, kto wcześniej nie wyraził swojego w tej sprawie sprzeciwu
Sąd Rejonowy w Bydgoszczy orzekł, że stanie na chodniku z kartonem po pizzy z napisem “Stop represjom politycznym!” jest zgodne z prawem i nie stwarza zagrożenia. Nie może być podstawą żądania przez policję okazania dowodu tożsamości. Wreszcie udało nam się zrozumieć, dlaczego w czasach minionych nie sprzedawano pizzy.
Zarzuty przekroczenia uprawnień i naruszenia nietykalności cielesnej przedstawiła prokuratura dwóm strażnikom miejskim w Ełku. Użyli oni kajdanek i gazu podczas interwencji wobec mężczyzny bez maseczki. Facet rzucony został na glebę ale maseczki nie założył. Im bardziej obstajemy przy swojej słuszności, tym bardziej staje się nam niepojęte stanowisko drugiej strony. A w walce o ideały, uczono nas przecież, że oddać trzeba nawet życie. Co jest poważnym argumentem przeciw naszemu systemowi nauczania a zwłaszcza w Ełku.
System padł ostatecznie. Nigdzie nie ma miejsc, a pacjenci utknęli w karetkach. Nasza pacjentka po odwiedzeniu pięciu różnych szpitali “kwitła” z nami pod Szpitalem Czerniakowskim. Można z całą szczerością powiedzieć, że czekaliśmy z nią na moment, aż ktoś inny umrze – twierdzi Michał Drożdż, ratownik medyczny z Warszawy, relacjonując przebieg swojego zeszłotygodniowego dyżuru.
Warszawskie MPO uznało, że jedynym kryterium, które będzie decydowało o zwycięstwie w przetargu na zagospodarowanie odpadów komunalnych będzie cena. Przedsiębiorstwo oświadczyło, że przewiezie 500 tys. ton odpadów nawet do Szczecina i za to zapłaci, jeżeli tam będzie taniej. Oznacza to, że Warszawa godzi się, aby 25 tys. ciężarówek gabarytów przeciętnego tira (24 tony) pokonywało dystans 1200 km rocznie. Taka logistyka oznacza zużycie prawie 7 mln litrów oleju napędowego, z którego spaliny oczywiście nie zaszkodzą wdychanemu przez nas powietrzu. Warszawskie myślenie o ekologii zapiera po prostu dech w piersiach.
Policja w Słubicach otrzymała zgłoszenie o kobiecie, która łamie nakaz kwarantanny. Zakażona koronawirusem 51-latka wychodziła z domu i zaraziła nawet własną matkę. Jeżeli prokuratura ustali, iż zakowidowana naraziła na utratę życia lub zdrowia wiele osób, może jej grozić 8 lat pozbawienia wolności. Lepiej więc aby zarzucono słubiczance bioterroryzm, którego górna granica odpowiedzialności karnej wynosi lat 5.
Złodzieje, rabusie, mordercy i aferzyści nie mogą już spać spokojnie, za to poczucie bezpieczeństwa zwykłych obywateli wzrosło o 33 mln zł. Tyle bowiem wydała policja z naszych podatków, na zakup 124 wypadowych radiowozów z automatycznymi skrzyniami biegów i silnikami Diesla o mocy 177 KM. Każdy volkswagen crafter przewiezie siedmiu funkcjonariuszy wraz z pełnym rynsztunkiem, obejmującym tarcze ochronne, pałki szturmowe, miotacze pieprzu, hełmy kuloodporne oraz broń służbową.
Europosłanka Sylwia Spurek, którą do Brukseli wprowadził Robert Biedroń z partii Wiosna, domaga się wprowadzenia podatku od mięsa. Mięsa — ponieważ, to co jemy nie jest naszą prywatną sprawą – twierdzi pani Spurek. Podatek od mięsa, pokryje koszty leczenia chorób spowodowanych spożywaniem mięsa i mleka oraz koszty szkód środowiskowych. Nic dziwnego, że PiS wygrywa wszystko i wszędzie, skoro człowiek lewicy nie ma na kogo głosować.
17-latek z Sosnowca tak realistycznie udawał prokuratora, że udało mu się wyłudzić od 79-letniej kobiety 88 tys. zł. Następnie z prokuratorskim rozmachem wydawał te pieniądze, tak , że po 2 tygodniach zostało mu 18 tys. W każdym razie tyle znaleziono przy nim w chwili aresztowani. Na trop oszusta wpadli bankowcy, którzy zauważyli, że jedna z klientek wypłaca nadzwyczajne ilości gotówki. Zapytali więc emerytkę na co jej one ? Następnie powiadomili policję. Tyle jest warta ta bankowa tajemnica. A swoją drogą to przykre, iż tak utalentowany negocjator znajdzie zatrudnienie, co najwyżej w więziennej pralni.
W Warszawie działa prężnie podziemie gastronomiczne. Przedsiębiorcy przeszli do konspiracji. Aby zjeść wytworną kolację, trzeba mieć rekomendację, umówić się przez komunikator oraz zarezerwować stolik on-line. Dywersanci twierdzą, że to nie jest wojna z Covidem tylko z okupacją PiS-owską. Restrykcje nie są namierzone na zwalczenie wirusa ale na pozbawienie mocy ekonomicznych elektoratu liberalnego, do którego należą wszyscy przedsiębiorcy, poniewierani przez obecne państwo Kaczyńskiego. Żeby tylko jakiś dzielny dostawca pizzy nie wymyślił kolejnego zamachu na Kutscherę.
Wrocławskie Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji wprowadza możliwość zapłacenia za przejazd tramwajem lub autobusem okiem. Jest to możliwe dzięki pierwszemu na świecie systemowi płatności opartemu na biometrii tęczówki oka opracowanemu przez miejscowy hi-tech PayEye. Jeżeli polscy naukowcy wymyślą coś naprawdę pożytecznego, też o tym poinformujemy.
Warszawscy strażnicy miejscy zaobserwowali na ulicy Towarowej nissana micrę, który ciągnął za sobą kilkumetrowy ogon. Ogon podskakiwał na wybojach oraz zamiatał chodniki przed przechodniami, kiedy auto wchodziło w zakręty. Strażnicy zbliżyli się do micry i dawali kierującej znaki, aby się zatrzymała. Kobieta jednak nie reagowała. Zahamowała dopiero na światłach. Ogon okazał się być wężem, którego szoferka zapomniała odłączyć po tankowaniu autogazu. Stacja benzynowa nie wyleciała w powietrze a za szkody zapłaci ubezpieczyciel.