500 funkcjonariuszy policji zaatakowało równocześnie 24 nocne kluby od Gdańska po Rzeszów. W klubach tych działy się bardzo złe rzeczy: indywidulany onanizm, zbiorowa masturbacja, alkoholizm, narkomania, złodziejstwo, kurewstwo i pornografia! „Oszukanych mogło zostać nawet kilka tysięcy klientów, w tym cudzoziemcy” – podkreślało biuro prasowe Prokuratury Krajowej. Za prowadzenie nocnego klubu oszukującego cudzoziemców grozi do 12 lat więzienia, uwydatniono w prokuratorskim komunikacie.
Przed Sądem Rejonowym w Rykach zapadł wyrok w sprawie oszustw, jakich dopuściła się zastępczyni burmistrza Dęblina, Grażyna M. oraz zastępczyni kierownika Ośrodka Pomocy Społecznej Magdalena T. Przed 8 laty panie kupowały szynkę, boczek, karkówkę, a także kawę i kremy do ciała. Zakupy fakturowano na świetlice dla dzieci z ubogich rodzin. Jak się okazało dzieci nie widziały nigdy tam żadnej szynki, boczku oraz kremu do ciała. Jak były ubogie tak pozostały ubogie. Sprawczynie otrzymały wyroki w zawieszeniu oraz grzywny. Burmistrzyni 9,2 tys. zł a kierowniczka od biednych dzieci 2580. Panie mają też zwrócić Urzędowi Miasta równowartość pieniężną skonsumowanego majątku — 27 tys. zł.
Dylemat konsumenta: kostka duńskiego masła „Lurpak” o masie 200 gram, w jednej z sieci handlowych, kosztuje 7,41 zł. W tej samej sieci, większa o pół centymetra, po każdym boku, kostka polskiego masła „Łaciate Extra” kosztuje 7,99 zł. Pojawia się pytanie, czy korzystniej jest kupić większą kostkę masła droższego, czy mniejszą tańszą kostkę ? Odpowiedź staje się jeszcze trudniejsza, kiedy wyczytamy, że kostka „Łaciatego” tak samo, jak „Lurpaka” waży 200 gram. Zawartość tłuszczu w obu masłach również jest taka sama, wynosi 83 proc. Niewidzialna ręka wolnego rynku jest nieobliczalna.
Burmistrz warszawskich Bielan Grzegorz Pietruczuk narzeka na swoich wyborców: ” — Kradną wszystko, co posadzimy”. Burmistrzowi chodziło o to, że z bielańskich klombów wykopywane są: tulipany, jeżówki, pęcherznice, ogniki, niezapominajki, brunery, bergenie, trawy ozdobne, liatry kłosowe. Aby zapobiec procederowi, władze Bielan na skwerach zamiast kwiatów stawiają teraz tabliczki z napisami: ” Byliny? Nie ma. Ukradli “. Pietruczuk twierdzi, że od tych tabliczek kradzieży ubyło. Zapewne! Zapewne! Skoro nie ma już czego ukraść, to ubyło.
Pan Tadeusz z Sulechowa, w miejscowości Chłopy nad Bałtykiem, zauważył coś czego nigdy wcześniej nie widział. Spacerując po plaży, natknął się na kąpiącego w morzu bobra. „ — Jestem wędkarzem i widziałem bobry w wodach słodkowodnych, jak tną drzewa, ale że w Bałtyku nigdy !?” — zdawał relację pan Tadeusz reporterowi miejscowej gazety. Rzeczywiście to niesłychane. Bobry są przecież rybami słodkowodnymi. Być może pan Tadeusz zatem widział fokę i pomylił ją z bobrem !? Ale to by oznaczało, że podczas wspominanego przezeń wędkowania, widział fokę a nie bobra. To oczywiście dziwne – bo z kolei foki, są rybami słonowodnymi.
Rzecznik Lasów Państwowych w Krośnie Edward Marszałek potwierdził, że jak co roku zaczęły się cielić żubrzyce. Aktualnie w Bieszczadach żyje ponad 740 żubrów. Jeżeli wszystkie ocielenia odbędą się pomyślnie, przebyć może 100 nowych osobników. To zasadniczo obojętna dla nas ludzi wiadomość. Żadne zwierzę posiadające rogi i kopyta nie jest mięsożerne. Nie stanowi zagrożenia dla naszych interesów socjalno-bytowych.
Przed dworcem kolejowym w Tarnowie, stanie pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ponieważ dworzec kolejowy w Tarnowie nie znajduje się w Tarnowie. Zgodnie z miejscowym prawem aby postawić w Tarnowie pomnik komukolwiek, należałoby zwrócić się z wnioskiem do rady miasta aby ta stosowną uchwałą wyraziła zgodę. Nikt się o taką zgodę nie zwracał, gdyż teren, na którym ma stanąć monument, skwer przed dworcem, należy do PKP. Jego właścicielem jest zatem Skarb Państwa. Prezydent Tarnowa Roman Ciepiela oraz przewodniczący rady Jakub Kwaśny, którzy o sprawie Lecha Kaczyńskiego dowiedzieli się z mediów, zasadniczo byliby za, ale generalnie są przeciw. Inicjatorką budowy pomnika jest bowiem jakaś wariatka z PiS‑u – która utrzymuje, że Lech Kaczyński wielkim prezydentem był. Dylemat jest zrozumiały. Powstaje zawsze, kiedy źli ludzie mają dobre pomysły i na odwrót. Marksistowskie pytanie: Co robić ? pozostaje bez odpowiedzi.
W dwa dni ciężkiej pracy, przeciętnie sprawna fizycznie osoba, może zebrać opał na miesiąc, a kosztuje to grosze — oceniał Krzysztof Kiełczyński, leśnik w Nadleśnictwie Celestynów koło Warszawy. Aby pozyskiwać opał w lesie, potrzebna jest zgoda lokalnego leśniczego, inaczej grozi mandat. Trzeba napisać maila do władz lasu – tłumaczy Kiełczyński. Zebrane stosy są mierzone i wyceniane przez leśniczego. Metr sześcienny gałęzi sosnowych kosztuje 50 zł. Drewno liściaste 100 zł za metr sześcienny. W celestynowskich kniejach chrustobraniem trudni się już 100 osób.
W Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim im. Fryderyka Chopina w Rzeszowie przeprowadzono zabieg wtórnego wszczepienia protezy głosowej. Dzięki innowacyjnej metodzie, w wieku 76 lat pacjent odzyskał głos. Nadal nie ma jednak nic do powiedzenia — twierdzi rodzina. Jedynym słowem, jakie przeszło mu przez gardło, po 13 latach milczenia, było : “Lato”.
Z ogromnym spokojem, zrozumieniem wyższej konieczności, uznania dla światłej polityki partii i państwa, kierowcy przyjmują rosnące ceny paliw. W minionym tygodniu etylina przebiła oczekiwaną przez wszystkich cenę 8 zł za litr. Kolejną magiczną wartością, na którą się przygotowujemy jest 10 zł. Nie podobało się to jedynie w Bielsku-Białej, gdzie zablokowano dojazd do jednej ze stacji benzynowych Orlenu. Na pozostałych 8 tysiącach stacji paliw w Polsce sprzedaż odbywała się bez zakłóceń.
Policja inwigiluje ludzi jeżdżących autobusami komunikacji publicznej w Nowym Sączu. Podsłuchuje nawet prywatne rozmowy telefoniczne. Przekonał się o tym 34-latek dzielący się wrażeniami z ostatniego skoku na osiedlu Szujskiego, gdzie razem z kolegą ukradli 21 żeliwnych grzejników. Okazało się, że rozmowie via komórka nie przysłuchiwał się jakiś Pegasus – tylko policjant z miejscowego wydziału do zwalczania przestępczości gospodarczej jadący tym samym autobusem. Nie przypadkowo – tylko ze służby do domu. Co było dalej — łatwo się domyślić. Niewyjaśnione pozostaje przeznaczenie tych żeliwnych grzejników – których nie instaluje się już od 30 lat.
Policja w Nowym Targu ujęła wreszcie „kobietę, która od dawna poszukiwana była przez krakowski sąd”. Krakowski sąd wymierzył jej 15 dni więzienia a ona nie stawiła się do odbycia kary. Oczywiście, jak przystało na policję, w której nic nie dzieje się intencjonalnie, tak i tym razem zadecydował przypadek. Kobieta bowiem dopuszczała się zabronionego przez prawo żebractwa na ulicy Ludźmierskiej. To zostało skwapliwie ujawnione przesz funkcjonariuszy. W rezultacie ustalania tożsamości okazało się, że sukces jest większy niż najśmielsze policyjne przypuszczenia.