Na Mauritiusie, to jest taka wyspa obok Madagaskaru, na którą przed wojną emigrowali polscy Żydzi, za namową narodowych falangistów, znaleziono martwego Rafała R. Mieszkający tam Polak wziął sobie za żonę obywatelkę słonecznego Kamerunu Michelle E. Kamerunianka utrzymuje, że Rafał wielokrotnie zachowywał się w agresywny sposób, szczególnie po wcześniejszym spożyciu alkoholu oraz domagał się od niej współżycia. Wcale nie wykluczone. Martwy Rafał twarz miał przykrytą ręcznikiem a w brzuchu tkwił mu śrubokręt, po tym jak spadł ze schodów w rezultacie czego, doznał pęknięcia czaszki. To już jest mniej prawdopodobne. Żona i córka tragicznie zmarłego, objęte zostały opieką psychologiczną w zakresie, jakim dostępna jest ona na Mauritiusie.
Ministerstwo Obrony Narodowej wyda 600 tys. zł na 40 foteli gabinetowych obrotowych, obitych skórą licową w kolorze ecru, z podłokietnikami tapicerowanymi skórą, 82 krzesła gabinetowe ze stelażem z litego drewna bukowego i 40 foteli gabinetowych, tapicerowanych skórą licową. Kupi też stoły, szafy i sofy. To jest skandal w sytuacji, kiedy brakuje nowoczesnych okrętów dla marynarki, czy śmigłowców uderzeniowych dla kawalerii powietrznej.
Polski Instytut Ekonomiczny, który uchodzi za poważną jednostkę naukową, finansowaną przez państwo, utrzymuje, że 1,4 mln pracowników dostaje w Polsce wynagrodzenie “pod stołem”. To oznacza, że do budżetu państwa nie wpływa 17 mld zł podatków od wynagrodzeń. Naukowcy nie potrafią wyjaśnić tego dziwnego stanu rzeczy a nam jest po prostu przykro.
Kierowca toyoty, który zajechał drogę ciężarówce na Alei Solidarności w Kielcach został wprasowany w ciężarówkę, która jechała przed nim. Ta z kolei staranowała kolejny samochód. Winny jest kierowca toyoty ale siedzieć pójdzie ten z ciężarówki, bo był pijany. Wystarczającą satysfakcją dla powożącego toyotą być powinno, że w ogóle przeżył – wyrozumować można z informacji zawartych na łamach kieleckich mediów.
76-latek chory na COVID odłączył się od tlenu i uciekł ze szpitala tymczasowego hali Expo, podlegającego pod szpital im. Biegańskiego w Łodzi. Uciekinier utrzymywał, że poziom opieki szpitalnej zagrażał jego zdrowiu i życiu.
“Uwaga! Uprzejmie prosimy pukać w okno, aby skontaktować się z pielęgniarką. Jeśli usłyszymy ‘walenie’, do okna nie podchodzimy” – napisano na drzwiach przychodni “Wallenroda Med” w Lublinie. Czyli grzeczniej drodzy pacjenci, grzeczniej. Służba zdrowia dlatego zabarykadowała się przed wami w szpitalach i przychodniach, bo było to absolutnie konieczne a nie podyktowane chęcią nicnierobienia.
Funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Gnieźnie nie zauważyli, że 14-latka zawiadamiająca o dokonanym na niej gwałcie, była mocno wstawiona. W trakcie pracowicie przeprowadzonych czynności dochodzeniowych ustalono, iż dziecko konfabuluje. Dopiero wtedy pojawiła się supozycja, że to może dlatego, iż jest najebane, jak szpadel.
Poważny argument przeciwko wolnemu i niczym nie skrępowanemu dostępowi do środków odurzających, dostarczył policjant z Mińska Mazowieckiego, któremu zakręciło się w głowie, kiedy zgubił się na rondzie. Nie mogąc znaleźć zjazdu, przyjebał autem w drzewo. Policja, jako jedyna grupa społeczna, posiada wspomniany na początku przywilej. Jak widać do niczego dobrego to nie prowadzi.
O tragedii przedsiębiorcy Marcina Petera ze Starego Gulczewa (gm. Słupno) rozpisują się niektórzy, w kontekście niezbyt jednak szczęśliwie wymyślonego prawa, zgodnie z którym, właścicielem odpadów, jest właściciel posesji, gdzie odpady się znajdują. Mężczyźnie, na terenie zarządzanej przez niego bazy obsługi TIR-ów, ktoś pozostawił dwie przyczepy z nieznanymi chemikaliami. Kiedy ładunek zaczął ciec, wezwał straż pożarną. Owa teren zabezpieczyła. Wszczęła jednocześnie procedurę administracyjną. Ta spowodowała, że gmina Słupno zażądała od pana Petera usunięcia nieczystości niezwłocznie i na własny koszt. Koszt usługi oszacowano na 1,5 mln zł, na które według oświadczenia przedsiębiorcy, mógłby on pozyskać kredyt, jaki spłacałby przez 30 lat. Petera pokłada nadzieję w płockiej prokuraturze, która poszukuje właściciela przyczep. A to oznacza, że rokowania przedsiębiorcy są naprawdę złe.
W Biszczy (woj. lubelskie) pod miejscowym sklepem, na stacji paliw, obok ściany, stoi wiata a pod nią ławka. Siedziało na niej dwóch mężczyzn sąsiadów Patryka P. Ten właśnie kupił sobie terenowe volvo, bardzo bezpieczny samochód. Postanowił się popisać przed ławką i wiatą sprawnością hamulcowania. Rozpędził więc auto do nieskończoności, aby spektakularnie zatrzymać je tam, gdzie rozpoczynała się ławka. Nie zahamował. Potężny SUW wgniótł ławkę, wiatę oraz dwóch siedzących na niej dżentelmenów w ścianę. Wiata, ławka i siedzący nie żyją. Patrykowi na szczęście nic się nie stało, bo volva to naprawdę bezpieczne samochody
W Lublinie zmartwychwstały pszczoły gatunku warzechnia, które są całe czarne a w dodatku mają 3 cm od czułek, do końca odwłoku, zakończonego morderczym żądłem. Uczeni z lubelskiego Uniwersytetu Przyrodniczego, do niedawna twierdzili, że wszystkie te gadziny są bezwzględnie martwe a teraz, że jednak nie. Zbiegiem lat moje zaufanie do mocy nauki słabnie. Wprawdzie nie do końca się ze sobą zgadzam, ale z grubsza właśnie tak uważam.
10 maja obchodziliśmy Dzień Pracownika Służby Komunalnej i Terenowej. Jest ich w kraju ok 149 tys. czyli więcej niż policjantów, żołnierzy i księży. To może świadczyć, że wykonują jednak społecznie użyteczną pracę, czego nie każdy móc będzie powiedzieć o sobie, w godzinę swojej śmierci, amen.
ŹRÓDŁO: Mimo starań, nie udało się ustalić, dlaczego święto pracowników oczyszczania miast wypada 10 maja. Nie znaleźliśmy żadnej podstawy prawnej ani przesłanek historycznych. Ponieważ wszyscy w Internecie tak jednak twierdzą, można przyjąć, że mamy do czynienia, ze zjawiskiem bezprzyczynowym. Jak na przykład takim, że liczba π (ludolfina) jest niewymierna i w przybliżeniu równa się 3,14. Przyczyna tego fenomenu jest nie znana a może nawet nie istnieje.
Władze Tatrzańskiego Parku Narodowego z ich prezesem Szymonem Ziobrowskim, jak przystało na początek sezonu turystycznego rozpaczają, ponieważ znowu zapowiada się, że jak prze pandemią odwiedzi ich 4 mln turystów. A ci turyści …. rokrocznie zostawiają 20 ton śmieci i to wyłącznie na samych szlakach! Sprzątanie szlaków, od wiosny do jesieni, kosztuje 150 tys. zł. Do tego dochodzi utylizacja odpadów — 20 tys. zł oraz obsługa toalet, która wynosi pół miliona zł. Coś takiego ! ? Niemożliwe, aby uzyskać 26 mln zł przychodu ze sprzedaży biletów do Tatrzańskiego Parku Narodowego, trzeba wydać na to jakieś pieniadze. No i ci śmieciarze ! Wyobraźcie Państwo sobie, każdy turysta zostawia średnio w Tarach 5 gram śmieci. Aby zwalczyć taką patologię TPN organizuje kampanię edukacyjną “Śmieci!? Kto to widział”. Poważne komplikacje umysłowe powodować może również tasiemiec. Proponujemy panom prezesom przebadać się pod tym kątem.