8:00 — 19:00

Pra­cu­je­my Ponie­dzia­łek — Sobota

+48 668 935 668

Dzwoń w Każ­dej Sprawie.Tu i Teraz!

KRYCHA ? CZEGO SIĘ BOI a

Krystyna Pawłowicz całe życie robiła w prawie.

Tak po stro­nie jego sto­so­wa­nia, będąc wykła­dow­cą aka­de­mic­kim. I po stro­nie two­rze­nia, będąc posłem. Ma świa­do­mość praw­ną, jak mało kto. Zasia­da teraz w Try­bu­na­le Kon­sty­tu­cyj­nym pośród 15 sędziów, któ­rzy w szcze­gól­nych przy­pad­kach stwier­dza­ją, czy usta­wa jest, czy nie jest zgod­na z kon­sty­tu­cją państwa.

Z zasiadania w tym Trybunale 

wyni­ka obo­wią­zek, któ­ry zresz­tą będąc posłem Paw­ło­wicz popie­ra­ła i prze­gło­so­wa­ła, że sędzio­wie mają skła­dać oświad­cze­nia mająt­ko­we, podob­nie zresz­tą, jak to robi­ła będąc posłem. Dwa lata wstecz Paw­ło­wicz takie­go oświad­cze­nia nie zło­ży­ła. Obłud­ni­ca i hipo­kryt­ka twier­dzo­no. A nawet poseł Tomasz Tre­la zasu­ge­ro­wał,  że Paw­ło­wicz oświad­cze­nia mająt­ko­we­go nie skła­da, bo bie­rze łapów­ki. Sędzia Paw­ło­wicz nie odnio­sła się do zarzu­tu mery­to­rycz­nie. Jak dziec­ko, poszła w kie­run­ku oce­ny insy­nu­ują­ce­go Tre­li, że jest cha­mem, łobu­zem, dzia­dem kal­wa­ryj­skim, pią­tą ruską kolum­ną. Oraz łachem !

W rezul­ta­cie prze­py­chan­ki Try­bu­nał ujaw­nił w koń­cu stan finan­sów Paw­ło­wicz. Oświad­cze­nie mająt­ko­we było dostęp­ne publicz­nie krót­ko. Obec­nie go nie ma. Nato­miast kolej­ne  oświad­cze­nie prof. Paw­ło­wicz, za rok 21, już się nie ukazało.

Jest odsy­łacz do usta­wy, z któ­re­go wyni­ka, że Try­bu­nał Kon­sty­tu­cyj­ny może nie upu­blicz­nić oświad­cze­nia, jeże­li jego jaw­ność zagra­ża­ła­by Kry­sty­nie Paw­ło­wicz lub jej bli­skim. Za nie­praw­dzi­we oświad­cze­nie jest wię­zie­nie. Try­bu­nał Kon­sty­tu­cyj­ny podej­mu­je decy­zję o nie­ujaw­nia­niu oświad­cze­nia na rze­tel­nie uar­gu­men­to­wa­ny wnio­sek sędzie­go. Co zna­czy, iż sędzia Paw­ło­wicz, w spo­sób praw­dzi­wy musia­ła wyka­zać, że ona lub jej bli­scy czu­ją się zagro­że­ni  a moż­li­wość zisz­cze­nia się owej groź­by wzrośnie.

Czy­li nie może być to chuc­pa. Powód nie­ujaw­nia­nia oświad­cze­nia nie może być zmy­ślo­ny. Ale nie jest powie­dzia­ne, że nie może być wymyślny.

Ludzie czują się zagrożeni 

nie koniecz­nie napa­dem lub rabun­kiem. Strach i zagro­że­nie pani Paw­ło­wicz może czuć przed wła­snym odbi­ciem w lustrze, nazy­wa się to ezo­to­fo­bią. Wyko­rzy­sta­niem sek­su­al­nym — ero­to­fo­bia. Mał­żeń­stwem — bar­dzo praw­do­po­dob­ne, jest to gamo­fo­bia. Odczu­wać może hor­ror femi­nae – czy­li strach przed doro­sły­mi kobie­ta­mi. Ule­gać pedo­fo­bii ( bar­dzo praw­do­po­dob­ne) — lęko­wi przed mały­mi dzieć­mi. Może się bać, że ją ktoś poko­cha, co nazwa­ne jest filo­fo­bią (obja­wy: nad­mier­na potli­wość, nie­re­gu­lar­ne bicie ser­ca, dusz­no­ści). Nęka­ją ją być może stra­chy przed bisek­su­ali­sta­mi bifo­bia, gejo­fo­bia (wia­do­mo o jaki strach cho­dzi) les­bo­fo­bia i trans­fo­bia. Medy­cy­na wyróż­nia rów­nież, jako jed­nost­ki cho­ro­bo­we: ger­ma­no­fo­bię, ruso­fo­bię, anty­se­mi­tyzm i ksenofobię.

Spo­śród kata­lo­gu moż­li­wych lęków, na jakie może cier­pieć czło­wiek, powyż­sze, przy współ­pra­cy z psy­cho­ana­li­ty­kiem wybra­li­śmy dla pani Paw­ło­wicz nie­przy­pad­ko­wo. Wszyst­kie te kon­sta­ta­cje, że jest oso­bą barw­ną lub kon­tro­wer­syj­ną nie wyja­śnia­ją nicze­go. Być może nawet odda­la­ją od praw­dzi­wych powo­dów tej barw­no­ści, mogą­cych mieć mrocz­ne psy­cho­lo­gicz­ne przyczyny.

Zasadniczo ludzie wykształceni, 

są z regu­ły kul­tu­ral­ni. Doce­nia­ją moc i powa­gę słów. Dobie­ra­ją je z naj­wyż­szą sta­ran­no­ścią — zwłasz­cza praw­ni­cy. Nie­któ­rych wyra­zów i związ­ków fra­ze­olo­gicz­nych w żad­nych oko­licz­no­ściach nie uży­wa­ją. Paw­ło­wicz speł­nia tę defi­ni­cję w poło­wie. Jej agre­syw­ne wypo­wie­dzi wska­zy­wać by mogły (i nie­któ­rzy tak uwa­ża­ją nie zna­jąc jej aka­de­mic­kich pro­mi­nen­cji), że jest bab­skiem z baza­ru Różyc­kie­go sprze­da­ją­cym pyzy w dzień a w nocy bur­del­ma­mą na 1/3 eta­tu, pro­wa­dzą­cą tani kurwidołek.

W oglą­dzie Kry­sty­ny Paw­ło­wicz ota­cza­ją ją:  bydla­ki bura­cza­ne, lewac­kie cham­stwo, unij­ne szma­ty, wyko­le­jo­ne ulicz­ni­ce, infan­tyl­ne wiedź­my, pastu­chy sła­bej kla­sy, bydło posel­skie, sza­leń­cy, sta­re dzia­dy­gi, bez­czel­ni zdraj­cy, nie­miec­kie szma­ty, sko­rum­po­wa­ni alko­ho­li­cy, ero­to­ma­ni, sek­su­al­na pato­lo­gia, dzie­cio­bój­cy, mat­ko­bój­cy, ojco­bój­cy, bogo­bój­cy, znie­wie­ścia­li  face­ci, poli­tycz­ni szan­ta­ży­ści i bejs­bo­li­ści, wiel­bi­cie­le kóz, sata­ni­ści, ćpu­ny, gen­de­ro­wi ter­ro­ry­ści, kłam­cy, łaj­da­ki bez wła­ści­wo­ści i zdol­no­ści honorowej.

Określeń tych używa często 

i bez wyraź­ne­go powo­du, wobec ludzi, któ­rzy na podob­ne nie­par­la­men­tar­ne epi­te­ty nie zasłu­ży­li. Nale­ży mieć uza­sad­nio­ną wąt­pli­wość czy Kry­sty­na Paw­ło­wicz, któ­ra więk­szość życia spę­dzi­ła na uni­wer­sy­te­tach, kie­dy­kol­wiek spo­tka­ła jakąś unij­ną szma­tę, dzie­cio­bój­cę, wiel­bi­cie­la kóz itd. Zapew­ne nikt taki w jej życiu się nie poja­wił. Trud­no też się zgo­dzić, że podob­ne okre­śle­nia są wyra­zem jej rze­czy­wi­stych, wypra­co­wa­nych inte­lek­tu­al­nie poglą­dów. Są to obe­lgi, któ­rych celem jest atak, lub cze­go już nikt nie bie­rze pod uwa­gę, są one obro­ną. Nie na dar­mo się mówi, że naj­lep­szą obro­ną jest atak.

Bar­dziej praw­do­po­dob­ne jest zatem, że Paw­ło­wicz nie tyle ata­ku­je, co się bro­ni. Bro­ni się przed ata­ka­mi swo­ich zabu­rzeń lęko­wych (wymie­nio­nych wyżej fobii) cha­rak­te­ry­zu­ją­cych się skraj­nym, nie­uza­sad­nio­nym i irra­cjo­nal­nym lękiem przed nie­wiel­kim lub w ogó­le nie ist­nie­ją­cym rze­czy­wi­stym  zagrożeniem.

Stwarza to specyficzne 

spo­łecz­ne sytu­acje wokół pani pro­fe­sor. Ludzie, któ­rzy sły­szą o sobie powyż­sze sło­wa (czę­sto są to zbio­ro­wo­ści):  infan­tyl­ne wiedź­my, sko­rum­po­wa­ni alko­ho­li­cy, wiel­bi­cie­le kóz – czu­ją się nie­spra­wie­dli­wie osą­dza­ni. Poma­wia­ni. Nie­spra­wie­dli­wość jest zasad­ni­czą, jeże­li nie jedy­ną przy­czy­ną nie­na­wi­ści. Oprócz osob­ni­ków z zabu­rze­nia­mi oso­bo­wo­ścio­wy­mi, posia­da­czy fobii endo­ge­nicz­nych lub naby­tych, ludzie zasad­ni­czo nie nie­na­wi­dzą. Ta obro­na przez atak prof. Paw­ło­wicz uspra­wie­dli­wia w pozor­nie ata­ko­wa­nych kro­ki rze­czy­wi­stej odwe­to­wej agresji.

Taki eter, roz­ta­cza­ła i roz­ta­cza wokół sie­bie Kry­sty­na Paw­ło­wicz, z któ­re­go, jako oso­ba inte­li­gent­na zda­je sobie spra­wę. Powyż­sza sekwen­cja uwa­run­ko­wań na grun­cie logi­ki jest do prze­wi­dze­nia nawet przez prze­cięt­ne­go praw­ni­ka. Zapew­ne rów­nież pamię­ta, co pamię­ta­ją jej inni pasa­że­ro­wie auto­bu­su linii 517 (z  war­szaw­skie­go Ursu­sa do Cen­trum)*, któ­rym dojeż­dża­ła swe­go cza­su do pra­cy w Sej­mie, że jak wsia­da­ła to ludzie milknęli.

Zapew­ne w rezul­ta­cie swo­ich agre­syw­nych eks­po­zy­cji, Paw­ło­wicz spo­tka­ła się z pogróż­ka­mi listow­ny­mi, mailo­wy­mi lub wer­bal­ny­mi w miej­scach publicz­nych. Nie bez powo­du przy­zna­no jej bowiem oso­bi­stą ochro­nę SOP‑u, któ­ra według róż­nych sza­cun­ków, kosz­tu­je wię­cej niż Paw­ło­wicz zara­bia w tym Try­bu­na­le. A zara­bia 26 tys. zł.

krystyna1

Sędzia Try­bu­na­łu Konstytucyjnego
prof. Kry­sty­na Pawłowicz

Zdaniem

Jerze­go Dzie­wul­skie­go (dorad­cy ds. bez­pie­czeń­stwa w kan­ce­la­rii Kwa­śniew­skie­go)  to absurd, że podat­ni­cy chro­nią kogoś, kto jest sam sobie winien. Może się oka­zać, że spo­łe­czeń­stwo będzie musia­ło, chro­nić Paw­ło­wicz do koń­ca życia albo i potem. Jeże­li Kry­cha nie zde­cy­du­je się na kre­ma­cję, posta­wić trze­ba będzie przy gro­bie war­tę aby nie­na­wist­ni­cy nie zbez­cze­ści­li jej tru­pa, wbi­ja­jąc mu kołek osi­ko­wy mię­dzy cyc­ki lub, co gorzej, w dupę.

Jest to kurio­zum, jedy­nie z punk­tu widze­nia młod­sze­go inspek­to­ra poli­cji, ponie­waż owo zacho­wa­nie, któ­re jak widzi­my może mieć cał­kiem nie­ab­sur­dal­ne przy­czy­ny ma też zupeł­nie nie­ab­sur­dal­ne cele.

Wróć­my do one­go nie­upu­blicz­nio­ne­go oświad­cze­nia mająt­ko­we­go, któ­re­go upu­blicz­nie­nie mogło­by zagra­żać tak Paw­ło­wicz we wła­snej oso­bie, jak i oso­bom trze­cim. Tych ostat­nich nie ma. Naj­bliż­sze Kry­chy oso­by daw­no zmar­ły. Jeże­li cho­dzi o rodzeń­stwo to według oświad­cze­nia nie ma. Fak­tycz­nie ma sio­strę ale nie trak­tu­je jej, jak sio­stry. Panie nie widu­ją się nawet na pogrze­bach dal­szej rodzi­ny. Dzie­ci Kry­sty­ny Paw­ło­wicz jesz­cze się nie uro­dzi­ły. Ponie­waż jest w wie­ku, kie­dy ludzie spo­dzie­wa­ją się wnu­ków, z bra­ku dzie­ci te rów­nież nie wystę­pu­ją. Na waka­cje do Sopo­tu jeź­dzi sama. Uda­je, że cho­dzi na siłow­nię, sama. Na żad­nym z pry­wat­nych zdjęć, któ­rych spo­ro publi­ku­je na Twit­te­rze (poza tymi z ofi­cjal­nych uro­czy­sto­ści) nie ma obok niej niko­go. Zamiesz­ku­je od dzie­sią­tek lat w pod­war­szaw­skim Ursu­sie (tak zwa­ny Sta­ry Ursus), dokąd też żeśmy się udali.

Ludzie znają „Tą panią”. 

Nikt jed­nak nie przy­zna­je się do utrzy­my­wa­nia z nią towa­rzy­skich kon­tak­tów. Nie­któ­rych prze­ra­ża jej spo­sób bycia. Innych wynio­słe sta­no­wi­sko. Jesz­cze innych, wyglą­da­ją­cy bar­dzo groź­nie ochro­nia­rze, podą­ża­ją­cy za nią do skle­pu i kościo­ła ( no ten kościół jakoś się da wyro­zu­mo­wać ale już do skle­pu, to prze­cież ochro­na mogła­by iść bez właścicielki.)

Zagad­ka roz­wią­za­na. Kry­sty­na Paw­ło­wicz jest też oso­bą chro­nicz­nie samot­ną, cho­rą cho­ro­bą prze­ja­wia­ją­cą się nad­mier­ną czuj­no­ścią na zagro­że­nia spo­łecz­ne. Podat­ną na depresję.

W jej przy­pad­ku samot­ność wią­że się z wyż­szym ryzy­kiem przed­wcze­snej śmier­ci. Nawet w więk­szym stop­niu niż oty­łość. Nie­sie inne zagro­że­nia; lęk przed bra­kiem pomo­cy w przy­pad­ku zawa­łu lub wyle­wu. Oba­wę przed nie­do­łęż­no­ścią, w któ­rej nikt jej nie pomo­rze. Bra­kiem opie­ki. No i w koń­cu przed usra­ną samot­ną śmier­cią (at mor­tem defe­ca­tum — jak to ongiś pani pro­fe­sor raczy­ła się wyra­zić). W naj­lep­szym razie, na oddzia­le neu­ro­lo­gii, pod kro­plów­ką i w oto­cze­niu pie­lę­gnia­rek uda­ją­cych rato­wa­nie życia.

W gruncie rzeczy 

ochro­na pani Paw­ło­wicz, jeden lub kil­ku ludzi, nie tyle chro­nią ją przed fizycz­nym ata­kiem lub kra­dzie­żą. Utrzy­my­wa­nie ich przy sobie jest dla Kry­sty­ny Paw­ło­wicz obro­ną przed samot­no­ścią. A  żeby mogli być oni utrzy­my­wa­ni Paw­ło­wicz musi  pro­wo­ko­wać zagrożenia.

Takie jest praw­dzi­we uza­sad­nie­nie nie­pu­bli­ko­wa­nia oświad­cze­nia sędzi Paw­ło­wicz, w któ­rym gdy­by­ście go zna­li, nie zna­leź­li­by­ście abso­lut­nie nicze­go szcze­gól­ne­go. Dwa miesz­ka­nia ( jed­no małe, dru­gie duże), tro­chę oszczęd­no­ści. Opcje na zakup pla­ty­ny za oko­ło 150 tys. zł. Eme­ry­tu­ra i pen­sja dają­ce razem 30 tys. przy­cho­du. Nic szcze­gól­ne­go, jak na posła, pro­fe­so­ra i sędziego.

Luk­sus loka­ja z pisto­le­tem, na koszt podat­ni­ka, któ­re­go zastą­pić mógł­by psy­cho­te­ra­peu­ta   zda­je się nie­ja­ką roz­rzut­no­ścią. Daj­my pokój. Do wła­dzy idzie się nie tyl­ko dla publicz­ne­go dobra ale aby mieć jej tro­chę dla sie­bie. Nie cze­piaj­my się już pani Kry­chy. Nie trak­tuj­my z kopa. Kry­cha się po pro­stu boi w spo­sób nie­ule­czal­ny.  … Aaa, może jed­nak pru­kwie nawsa­dzać !? Bo jak nie, to zabio­rą jej tych bodyguardów.

Napisał:

Robert Jaruga

* —  Ta zasły­sza­na rela­cja, o któ­rej wspo­mi­na­my dla porząd­ku, wyda­je nam się wąt­pli­wa z dwóch powo­dów. Po pierw­sze, jak ktoś wcho­dzi do auto­bu­su – nie może  mieć świa­do­mo­ści, jak na przy­kład nauczy­ciel wcho­dzą­cy do kla­sy, że roz­mo­wy zani­ka­ją  wsku­tek jego się poja­wie­nia. Po dru­gie nie zauwa­ży­li­śmy aby ludzie w auto­bu­sach komu­ni­ka­cji miej­skiej byli prze­sad­nie roz­mow­ni. Na ogół są milczący.

NOTA REDAKCYJNA

Nota Redak­cyj­na, to sto­pień  dosko­na­ło­ści tek­stu, jaką zda­niem zespo­łu redak­cyj­ne­go osią­gnął autor mozo­ląc się przy komputerze.

Ów sto­pień wyra­ża­my w pro­cen­tach, ponie­waż wszyst­ko, co zawie­ra pro­cen­ty jest dużo bar­dziej god­ne uwa­gi niż to, co pro­cen­tów nie zawie­ra,  vide piwo bezalkoholowe.

Ide­al­ny tekst, czy­li taki, któ­ry nie ist­nie­je otrzymałby

100 PROCENT

Dziś dajemy:

0

Ponieważ :

- spra­wa jest na mia­rę być albo nie być narodu.

Bra­ku­je nam jed­nak, tego o co w każ­dym dobrym kry­mi­na­le cho­dzi – mia­no­wi­cie, kto zabił ?

Bez tych per­so­na­liów, nie moż­na powie­dzieć, że tekst jest stu­pro­cen­to­wy, bo nie jest.

O AUTORZE :

Jest suk­ce­sem repro­duk­cyj­nym ojca Józe­fa i mat­ki Marii. Jasno z tego wyni­ka, że uro­dził się w świę­tej rodzi­nie. Skoń­czył dzien­ni­kar­stwo w War­sza­wie i nauki poli­tycz­ne w Hamburgu.

Wol­no mu więc o sobie mówić, że jest praw­dzi­wym ham­bur­ge­rem. Pocie­sza go, że skła­da się z inte­li­gent­nej mate­rii o masie 1300 gra­mów (waga mózgu).

Mar­twi, że zli­cza­jąc masę 7,3 miliar­da mózgów zamiesz­ku­ją­cych Zie­mię wycho­dzi, że inte­li­gent­na mate­ria sta­no­wi pomi­jal­ny pro­cent mate­rii nie­in­te­li­gent­nej, z któ­rej skła­da się makrokosmos.

(Per­fek­cyj­ny w pie­lę­gna­cji swej inte­lek­tu­al­nej nie­za­leż­no­ści – przyp. red).

ZOSTAŃ AUTOREM 

bądź jednym z nas

Nawkładaj Autorowi ile wlezie


Formularz Kontaktowy

    SKOMENTUJ


    ALE…

    Możesz zamie­ścić swój komen­tarz  poni­żej. Być może obraź­li­wy, prze­śmiew­czy a nawet wul­gar­ny pod warun­kiem, że pod­pi­szesz go wła­snym imie­niem i nazwi­skiem figu­ru­ją­cy­mi w  doku­men­tach metrykalnych.
    Wszel­kie komen­ta­rze, któ­rych auto­rzy wsty­dzą się tego co myślą i co zatem idzie piszą, przez co rozu­mie­my nie­chęć do wyja­wia­nia swo­ich danych, będą usuwane.
    Jeże­li czu­jesz potrze­bę nawsa­dza­nia auto­ro­wi bez­po­śred­nio a chciał­byś być ano­ni­mo­wy, użyj for­mu­la­rza kon­tak­to­we­go powyżej.
    Two­je uwa­gi, zgryź­li­wo­ści oraz jak przy­pusz­cza­my rów­nież peany, tra­fią  do skrzyn­ki mailo­wej auto­ra. Wią­że się to z nie­bez­pie­czeń­stwem, że możesz nawet otrzy­mać jakąś odpo­wiedź, pro­po­zy­cję lub zostać wyzwa­ny na pojedynek.

     


    TY DECYDUJESZ, ILE ZAROBI AUTOR

    W życiu wydawcy nadchodzi ten krytyczny moment, kiedy trzeba zapłacić za opublikowany tekst.
    Po drugie żaden wydawca, tego nie lubi, bo chciałby wydawać wszystko z wyjątkiem pieniędzy.
    Po pierwsze musi on dokonać trudnej sztuki wyszacowania wartości artykułu, w oparciu o subiektywne kryteria, mogące być przecież krzywdzące.
    Aby pozbyć się tego pierwszego problemu, scedowaliśmy radość wyceny pracy redaktorów na czytelników.
    To Twoja decyzja wpływa na to :  czy będzie kaszanka, czy kawior ?
    Klikając na pieniążki poniżej przyznasz autorowi od 1 do 5 zł !

    Owego aktu sprawiedliwości możesz dokonać tylko raz ! 

    W rezultacie owych kliknięć, na koncie autora, pojawi się zagregowana kwota zadysponowanego przez czytelników wynagrodzenia (iloczyn średniej wyceny i liczby wyceniających).

    Te pieniądze w żaden sposób Cię nie obciążają. Nie są odejmowane, ani dodawane  do wartości Twojej subskrypcji. Nic cię zatem nie kosztują.

    Kierując się najwyższą starannością i uczciwością odpowiedz sobie na pytania :
    1. Ile jest warte, co przeczytałeś ?
    2. Na ile zmniejszyło strefę niewiedzy ?
    3. A może czytanie w ogóle zdeprecjonowało Twoje rozumienie świata?

    Dysponuj pieniędzmi pamiętając, że honorarium pomniejszone zostanie o podatek oraz składkę ubezpieczeniową, stanowiące razem ok. 48 proc. jego wartości.

    Brak komentarzy

    Co o tym myślisz ?