Zapewne ..
nie zastanawialiście się jeszcze, ale zaraz zaczniecie, kto jest najbiedniejszym posłem w Sejmie ? Zaskoczę was. Najbiedniejszym wybrańcem narodu jest osoba najlepiej uposażona w tej instytucji, stojąca na straży praw i godności Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej wicemarszałek ( dalej dla uproszczenia używać będę tytułu marszałek) Małgorzata Gosiewska.
Ujemny minus
Otóż marszałek Gosiewska zgodnie ze swoim oświadczeniem majątkowym za rok 2021 dysponuje majątkiem w wysokości minus (znaczy mniej niż zero) 153 tys. 981 zł z jakimiś groszami ( które to grosze, w ogóle będę w dalszych wyliczankach pomijał). Pojawia się zatem logiczne pytanie, jak osoba na tak lukratywnym stanowisku, która na rękę w 2021 roku pobrała z kasy Sejmu ponad 215 tys. zł może być tak biedna ? To jest pytanie, na które nie znamy niestety odpowiedzi. Być może słusznym by było aby poszukali jej ludzie bardziej od nas wnikliwi, z którejś tych instytucji na trzy litery.
O marszałek Gosiewskiej w gruncie rzeczy niewiele wiadomo. Eks-żona wicepremiera Edgara Przemysława Gosiewskiego, który nie żyje od lat 12. Wyleciał do Smoleńska ale tam nie doleciał w całości. Można rzec, że jest zatem wdową, chociaż ten tytuł zapewne, bardziej przysługuję Beacie Gosiewskiej ( drugiej żonie Edgara), która też swego czasu była posłanką ale nie będziemy się nią zajmować.
Czym więcej tym mniej
Z prezentowanych przez panią Gosiewską sprawozdań finansowych ( za ostatnie 5 lat ) wynika , że pani marszałek na swojej pracy osobiście traci. Mimo, że zarabiała coraz więcej, posiadała w tym okresie coraz mniej.
W roku 2015 – który był pierwszym rokiem, w ostatnich dwóch kadencjach Sejmu, kiedy wzięliśmy ją na utrzymanie, wówczas jeszcze szeregowy poseł Małgorzata Gosiewska posiadała ponad 5 tys. zł oszczędności, ale jej zadłużenie z tytułu kredytu w Skoku, kancelarii Sejmu oraz banku PKO wynosiło 126 tys. zł. We wspomnianym roku 2015, jako poseł zarobiła 149 tys. zł, co przy rozsądnym gospodarowaniu, starczyłoby aby uwolnić się od wierzycieli. Jednakowoż tego nie zrobiła.
Przez następne lata zadłużenie pani marszałek rośnie aż do wspomnianego na wstępie poziomu (153 tys.). Przy tym z przedstawionych przez nią dokumentów wychodzi, że raty od kredytów i pożyczek spłaca zaciągając kolejne pożyczki i kredyty w innych instytucjach. Jej zadłużenie na wysokoczardżowanej karcie kredytowej wynosi dziś 40 tys. zł. Roluje długi. Jednocześnie przez wspomniany czas systematycznie rosło jej wynagrodzenie poselskie indeksowane o podwyżki, jakie posłowie sami sobie dawali. W zakresie od 150 tys. do obecnych ponad 200 tys. zł rocznie.
Przez kolejne 5 ostatnich lat pani marszałek zeznaje Sejmowi, że nie posiada żadnych oszczędności (w tej rubryce pisze konsekwentnie) „nie dotyczy”. Nie posiada też nieruchomości i ruchomości o wartości powyżej 10 tys. zł. Nie posiada majątku za granicą. Środków w walucie polskiej, w walucie obcej, gospodarstwa rolnego, innych nieruchomości, udziałów ani akcji w spółkach handlowych. Nie nabyła mienia od skarbu państwa, nie prowadzi działalności gospodarczej. Marszałek Gosiewska jest prezesem fundacji, która dokładnie nie wiadomo czym się zajmuje ale zgodnie z oświadczeniem nie pobiera z tego tytułu uposażenia.
Marszałek Gosiewska, która w ostatnich 7 latach zarobiła nieco ponad milion złotych nie ma absolutnie nic.
Ryzykowne inwestycje
Wynajmuje 50-metrowe mieszkanie na warszawskim Ursusie, zbudowane przez Towarzystwo Budownictwa Społecznego, dla osób o średnich dochodach. W tym okresie posiadała dwa samochody jeden renault laguna (który zapewne był już wyeksploatowany) więc w roku 2019 , co dość osobliwe, bo był to rok ostatni pierwszej z dwóch kadencji, bierze kredyt na zakup dwuletniego passata w Volkswagenbanku w wysokości 100 tys. zł.
Ryzykowne finansowo posunięcie, ponieważ jej rzeczywiste kwalifikacje są dość niejasne (studiów nie skończyła, legitymuje się jedynie licealnym wykształceniem). Zawód wykonywany przez Małgorzatę Gosiewską, można by określić, jako małżonka PiS. Gosiewska od zawsze żyła z PiS‑u (lub jego poprzednika Porozumienia Centrum ) będąc kolejno: asystentką Jarosława Kaczyńskiego, księgową u Dorna, posłanką, urzędnikiem prezydenta Lecha Kaczyńskiego a w końcu obecnie od 7 lat posłanką i marszałkiem.
Zapożyczając się na samochód nie miała pewności, że dostanie się do kolejnego parlamentu, który gwarantowałby jej godziwe dochody. Można rzec, że to naprawdę problem banku, który może pożyczać komu się podoba i ile chce – bo najwyżej straci, jednak odpowiedzialność dłużnika nie jest wyłącznie honorowa.
Skromność i umiar
Weźmy natomiast pod uwagę rok 2021 – żeby daleko nie sięgać. Można przyjąć, że Gosiewska miesięcznie otrzymywała ok 18 tys. zł. Z tego za mieszkanie wraz z opłatami wydawała jakieś 1,8 tys. zł. Jak można wyrozumować z przedstawionych przez nią dokumentów jej miesięczne wydatki na obsługę zadłużenia wynosiły ok 2 tys. zł. Gosiewska posiada dorosłe dziecko, na które być może coś łoży, nie posiada męża, posiada psa ( ale mały) nie wygląda na osobę, która kupuje torebki za 30 tys. i buty za 26. Wypoczywa wyłącznie w Polsce pod namiotem. Świat zwiedza na koszt Sejmu. W roku 2021 w podróżach zagranicznych była przez ponad 2 miesiące na co Sejm wydał więcej niż 100 tys. zł. Za hotele i wyżywienie nie płaci, za przeloty również. Za benzynę do tego samochodu, co go ma w kredycie też nie płaci, ponieważ pobiera jeszcze przecież ryczałt na prowadzenie biura poselskiego ( ma ich 1,3) jedno własne drugie na spółkę z posłami Mariuszem Kamińskim i Jarosławem Krajewskim. Ryczałt na biuro poselskie w roku 2022 wynosi 19 tys. zł miesięcznie.
W 2015 roku z przedstawionych przez nią rozliczeń wydatków biura wynikało, że na paliwo wydała ponad 100 tys. zł. Było to nawet przedmiotem dochodzenia prokuratury, gdyż dziennik ”Fakt” wyliczył, że Gosiewska musiałaby 6 razy okrążyć Ziemię (240 tys. km.) aby wydać na paliwo tyle, ile wydała. Jak się skończyło prokuratorskie dochodzenie nie ujawniono.
Pozostaje zatem pytanie, na co Gosiewska wydaje około 14 tys. miesięcznie skoro zadłuża się coraz bardziej.
Inżynieria finansowa
Tutaj pozwolimy sobie hipotetyzować. Otóż może dawać na biednych, kościoły, dzieci w Kirgistanie, zagrożoną wyginięciem ryjówkę średnią albo „Radio Maryja”. Kłóci się to jednak z pospolitym doświadczeniem, aby ktoś kto ma poważne długi, rozdawał pieniądze, zwłaszcza, że Gosiewska do rozrzutnych nie należy. Słynny był swego czasu konflikt Gosiewskiej z byłym mężem, którego pozwała o podwyższenie alimentów z 600 zł na 700 ( chodziło o stówę miesięcznie). Było to w czasach, kiedy Przemysław Gosiewski załatwił jej intratną robotę w Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Zarabiała tam kilka zdrowych tysięcy złotych. Nie jest to zatem osobowość rozdawnicza.
No możemy sobie wyobrazić, że np. jej 27-letni syn buduje dom a Gosiewska go od 5 lat wspomaga. Też niestety kłuci się to ze zdrowym rozsądkiem. Jak się ma długi to się je spłaca. Istnieje bowiem ryzyko, że ukochane dziecko je odziedziczy i będzie w kłopotach. Więc syna raczej nie finansuje.
Pomijając kłamliwość oświadczenia majątkowego pani marszałek, no bo skoro otrzymuje 18 tys. wynagrodzenia to przynajmniej raz w miesiącu ma na koncie ponad 10 tys. oszczędności, które powinna ujawnić jest inny poważny problem.
Może ale czy powinna ?
Można imaginować, że marszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska może robić ze swoimi prywatnymi pieniędzmi, co jej się podoba. Utrzymywać kochanka, kochankę, upijać się w sztok, przegrywać w kasynie – choć skądinąd wiadomo, że w jej przypadku nie ma to miejsca.
Natomiast są również rzeczy, których pani marszałek Gosiewska ze swoimi pieniędzmi robić nie może, tym bardziej, że są to pieniądze nie małe. Nie może kupować narkotyków, wynajmować płatnych morderców, płacić szantażystom ani być uwikłana w handel dziećmi.
Na co pani marszałek zatem wydaje, skoro nic nie ma, to jest dość ważne pytanie z gatunku tych zahaczających o bezpieczeństwo państwa. Nie powinno być tak, że niezależny poseł okazuje się siedzieć w kieszeniach wierzycieli i szastać forsą nie wiadomo na co. Bo to oznacza, że jest uzależniony a jego wybory i decyzje nie są niezawisłe.
Wysłałem do biura poselskiego marszałek Gosiewskiej a także na jej pocztę sejmową prośbę o wyjaśnienie osobliwych oświadczeń majątkowych przedkładanych Sejmowi. Pani marszałek list otrzymała. Mimo ustawowego terminu, jaki miała na wyjaśnienia, takie wyjaśnienia nie nadeszły.
Napisał:
Robert Jaruga
NOTA REDAKCYJNA
Nota Redakcyjna, to stopień doskonałości tekstu, jaką zdaniem zespołu redakcyjnego osiągnął autor mozoląc się przy komputerze.
Ów stopień wyrażamy w procentach, ponieważ wszystko, co zawiera procenty jest dużo bardziej godne uwagi niż to, co procentów nie zawiera, vide piwo bezalkoholowe.
Idealny tekst, czyli taki, który nie istnieje otrzymałby
100 PROCENT
Dziś dajemy:
Ponieważ :
- sprawa jest na miarę być albo nie być narodu.
Brakuje nam jednak, tego o co w każdym dobrym kryminale chodzi – mianowicie, kto zabił ?
Bez tych personaliów, nie można powiedzieć, że tekst jest stuprocentowy, bo nie jest.
O AUTORZE :
Jest sukcesem reprodukcyjnym ojca Józefa i matki Marii. Jasno z tego wynika, że urodził się w świętej rodzinie. Skończył dziennikarstwo w Warszawie i nauki polityczne w Hamburgu.
Wolno mu więc o sobie mówić, że jest prawdziwym hamburgerem. Pociesza go, że składa się z inteligentnej materii o masie 1300 gramów (waga mózgu).
Martwi, że zliczając masę 7,3 miliarda mózgów zamieszkujących Ziemię wychodzi, że inteligentna materia stanowi pomijalny procent materii nieinteligentnej, z której składa się makrokosmos.
(Perfekcyjny w pielęgnacji swej intelektualnej niezależności – przyp. red).
Nawkładaj Autorowi ile wlezie
Formularz Kontaktowy
SKOMENTUJ
ALE…
Możesz zamieścić swój komentarz poniżej. Być może obraźliwy, prześmiewczy a nawet wulgarny pod warunkiem, że podpiszesz go własnym imieniem i nazwiskiem figurującymi w dokumentach metrykalnych.
Wszelkie komentarze, których autorzy wstydzą się tego co myślą i co zatem idzie piszą, przez co rozumiemy niechęć do wyjawiania swoich danych, będą usuwane.
Jeżeli czujesz potrzebę nawsadzania autorowi bezpośrednio a chciałbyś być anonimowy, użyj formularza kontaktowego powyżej.
Twoje uwagi, zgryźliwości oraz jak przypuszczamy również peany, trafią do skrzynki mailowej autora. Wiąże się to z niebezpieczeństwem, że możesz nawet otrzymać jakąś odpowiedź, propozycję lub zostać wyzwany na pojedynek.