Są sprawy bardzo angielskie, jak piętrowe autobusy ( obecnie produkowane przez szwedzkie volvo, które należy do Chińczyków), fasolka po bretońsku ( wymyślone przez Indian jedno z bardziej popularnych dań kuchni polskiej), rolls-royce ( obecnie należący do niemieckiego bmw)
ale wszystkie one pozostają daleko za dwiema dwudziestopierwszowiecznymi ikonami Zjednoczonego Królestwa – Królową Elżbietą i misiem Paddingtonem. W ostatnim esemesowym rankingu BBC nawet się okazało, że miś Paddington jest bardziej brytyjski niż Królowa chociaż oczywiście oboje nie żyją.
Przekonanie o angielskości misia jest tak powszechne, nawet w samej Wielkiej Brytanii, że kiedy wystąpił on z Królową w humorystycznym filmiku z okazji siedemdziesiątej rocznicy panowania Elżbiety w czerwcu, Brytyjczycy w SMS-owym głosowaniu twierdzili, że wypadł lepiej ( w istocie tak było). Paddington okazał się bardziej lubiany i realny.
Mniemanie o angielskości misia jest o tyle osobliwe, że zasadniczo wszyscy wiedzą, że Paddington nie jest Anglikiem. Jest Peruwiańczykiem ubranym w płaszcz, jaki nosiły żydowskie dzieci uciekające z Europy przed nazistami, kalosze Wellingtona oraz stricte peruwiański (andyjski) kapelusz ( czasami pluszak występuję też boso) .
Jednak ów Peruwiańczyk został wymyślony przez pisarza Michaela Bonda, który był Anglikiem ( kiedy żył). Zatem powstaje słuszne pytanie, jakiej naprawdę narodowości jest Peruwiańczyk wymyślony przez Anglika? W rzeczy samej, sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana. Wprawdzie Bond kupił pluszowego misia w londyńskim sklepie ale jego historię wymyślił podczas wycieczki do Peru a zaczął przelewać na papier powróciwszy do Anglii. Czyli Peruwiańczyk wymyślony przez Anglika w Peru, który jednak spisany był po angielsku w Anglii.
Co za różnica ?
Można by powiedzieć, że to wszak jest bez znaczenia, ponieważ miś Paddington obiektywnie nie istnieje. Tak w rzeczy samej. Był faktem psychicznym, który zaistniał w głowie Bonda. Ten ów myślowy wytwór przeniósł palcami uzbrojonymi w maszynę do pisania, literkami na papier a owe literki odczytane przez 30 milionów ludzi na całym świecie wywołały w ich głowach fakt psychiczny, ogólnie znany i pospolicie obecny, jako miś Paddington. Ustalmy to, miś Paddington, którego narodowości nie można ustalić jest faktem psychicznym, czyli bytem w naszych głowach. Ponieważ książki Bonda przetłumaczono na 17 języków, w każdej z tych milionów głów ma zupełnie inną narodowość językową.
Zapewne widzieliście ów film z Królową Brytyjską i misiem Paddingtonem – bo obejrzało go na świecie 70 milionów ludzi (zgodnie z Youtube).
Widzieliście na nim misia i Królową, nieprawdaż ?! Ustaliliśmy, że miś jest faktem psychicznym natomiast, czym w takim razie jest Królowa? Czyżbyście kiedyś osobiście ją spotkali, piliście z nią herbatę, jedliście fish & chips? Nic z tych rzeczy !?
Zmierzam do tego, że Królowa Brytyjska jest dla ludzi takim samym faktem psychicznym, jak miś Paddington. Skąd wiecie, że w ogóle istniała ? Skąd wiecie, że nie została wymyślona ? Jakie macie na to dowody ? Skąd wiecie, że nie byliście w tej sprawie oszukiwani, jak miliony ludzi. A może wszyscy cierpią na to samo chorobliwe urojenie ?
Twardych dowodów brak !
Nie wiecie tego. Przyjmujecie bezkrytycznie, że istnienie Królowej jest oczywistą oczywistością. Wybaczcie Państwo, w obecnych warunkach to absolutnie niepoważne zwłaszcza, że sama Królowa, która byłaby najbardziej zainteresowana w potwierdzeniu swojej autentyczności, nie jest w stanie tego zrobić.
Drążmy sprawę wyższości Królowej i misia nad autobusem piętrowym. Polega ona na tym, że te dwie pierwsze postacie są antropomorficzne, czyli ludziom podobne. Ale to nie wszystko, ponieważ nikt osobiście nie znał ani misia, ani Królowej, zaskakująca jest cechująca obojga sympatia. Ludzie lubią misia oraz Królową, chociaż nie istnieją.
Dlaczego ? Otóż obie postacie nabrały rangi mitów. Są tym, co zna każdy i zawsze. To w gruncie rzeczy są bogowie. Bogini Królowa jest bardziej boska w swoim majestacie i koroną na łbie, przez co bardziej poważana ale mniej lubiana a miś przez swoją niefrasobliwość, niezdarność, wyświechtany kapelusz i chamowatość bardziej ludzki i sympatyczny.
Uzyskanie przez obie postacie patentowanej przez kościół anglikański rangi religijnej to tylko kwestia następnych 300 lat. Oboje staną się oficjalnie bogami, choć w gruncie rzeczy już obecnie wszyscy mają niejakie przeczucie, że nimi są.
Pogrzebana
Zapewne obejrzeliście sobie pogrzeb Królowej, co jakby utwierdza was w przekonaniu, że nie żyje. Ale miś zawsze był nieżywy. Obiektywnie jednak w waszych umysłach Paddington żyje, a czyż nie jest tak samo z Królową ?
Nie żartuję ani trochę. Czy zastanawialiście się kiedyś skąd się wzięli bogowie greccy, rzymscy, chrześcijańscy oraz pomniejsze mitologiczne postacie, zwane herosami lub adekwatnie świętymi? Czym są ich mity i ewangelie ?
No to są oczywiście historie o dawnych królach i ich zabawkach, które poprzez stulecia podań z ust do ust nabrały rangi, wiecznotrwałych oraz unieśmiertelnionych. Głęboka niejasność co do istnienia ich w ogóle, oraz przeczucie co do ich nieustającego istnienia jest immanentną cechą wszelkich bóstw również tych z Lichenia, Jasnej Góry oraz Świebodzina. Nikt nigdy nie napisał ani nie powiedział, że Zeus, Hefajstos i Maryja Panna nie żyją.
Chodzi o to :
Nie chcę powiedzieć przez to, że jakiś prawdziwy Bóg, jako taki i w rzeczy samej nie istnieje. Ja go po prostu nie znam. Dowody „za” są dość miałkie ale i te „przeciw” pozbawione są wszystkich ( oraz bardzo ważnych) elementów ciągu przyczynowo skutkowego.
W tym felietonie chciałem natomiast wykazać uniwersalny mechanizm iluzji, który trwający przez stulecia jest trudny do wykrycia i pojęcia, kreujący bogów w sposób niejako automatyczny. Święty Paddington syn i święta jego matka Elżbieta to doświadczenie przyszłych pokoleń.
Kończę zatem stwierdzeniem, którym powinienem ten tekst zacząć: Królowa Elżbieta II żyje tak samo jak Miś Paddington nigdy nie żył. Tylko jakbym tak zaczął, nie przeczytalibyście drugiego zdania, odsyłając mnie apriorycznie do domu wariatów.
Napisał:
Robert Jaruga
NOTA REDAKCYJNA
Nota Redakcyjna, to stopień doskonałości tekstu, jaką zdaniem zespołu redakcyjnego osiągnął autor mozoląc się przy komputerze.
Ów stopień wyrażamy w procentach, ponieważ wszystko, co zawiera procenty jest dużo bardziej godne uwagi niż to, co procentów nie zawiera, vide piwo bezalkoholowe.
Idealny tekst, czyli taki, który nie istnieje otrzymałby
100 PROCENT
Dziś dajemy:
Ponieważ :
- sprawa jest na miarę być albo nie być narodu.
Brakuje nam jednak, tego o co w każdym dobrym kryminale chodzi – mianowicie, kto zabił ?
Bez tych personaliów, nie można powiedzieć, że tekst jest stuprocentowy, bo nie jest.
O AUTORZE :
Jest sukcesem reprodukcyjnym ojca Józefa i matki Marii. Jasno z tego wynika, że urodził się w świętej rodzinie. Skończył dziennikarstwo w Warszawie i nauki polityczne w Hamburgu.
Wolno mu więc o sobie mówić, że jest prawdziwym hamburgerem. Pociesza go, że składa się z inteligentnej materii o masie 1300 gramów (waga mózgu).
Martwi, że zliczając masę 7,3 miliarda mózgów zamieszkujących Ziemię wychodzi, że inteligentna materia stanowi pomijalny procent materii nieinteligentnej, z której składa się makrokosmos.
(Perfekcyjny w pielęgnacji swej intelektualnej niezależności – przyp. red).
Nawkładaj Autorowi ile wlezie
Formularz Kontaktowy
SKOMENTUJ
ALE…
Możesz zamieścić swój komentarz poniżej. Być może obraźliwy, prześmiewczy a nawet wulgarny pod warunkiem, że podpiszesz go własnym imieniem i nazwiskiem figurującymi w dokumentach metrykalnych.
Wszelkie komentarze, których autorzy wstydzą się tego co myślą i co zatem idzie piszą, przez co rozumiemy niechęć do wyjawiania swoich danych, będą usuwane.
Jeżeli czujesz potrzebę nawsadzania autorowi bezpośrednio a chciałbyś być anonimowy, użyj formularza kontaktowego powyżej.
Twoje uwagi, zgryźliwości oraz jak przypuszczamy również peany, trafią do skrzynki mailowej autora. Wiąże się to z niebezpieczeństwem, że możesz nawet otrzymać jakąś odpowiedź, propozycję lub zostać wyzwany na pojedynek.