Jak jeszcze niekiedy pamiętamy – 25 marca tego roku,
w piątek , Boeing 737–8TV (WL) BBJ2 (0112), którego dla uproszczenia dalszej fabuły, nazywać będziemy “Ignacy Paderewski”, bo tak już został wcześniej przez kogoś ochrzczony, z Prezydentem RP Andrzejem Dudą na pokładzie, wystartował z Warszawy. Duda miał przywitać Prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena, o piętnastej, na podrzeszowskim lotnisku Jasionka.
MAYDAY
Po kilkunastu minutach załoga zgłosiła kontrolerowi lotów „bezpośrednie zagrożenie życia” w regulaminowy sposób : „mayday” x 3.
Kontrolerzy wydali polecenie powrotu na lotnisko Chopina w Warszawie. Awaryjne lądowanie na Okęciu odbyło się w asyście wozów strażackich.
Prezydent następnie wsiadł w samolot rezerwowy, którym dofrunął do Rzeszowa z godzinnym opóźnieniem. Następnie dużo mówił o swoim dyskomforcie. Że przeprosił osobiście prezydenta USA w imieniu, jak to ujął: „vis maior” (siły wyższej) oraz nadmienił: „ — Stało się ! Zostanie to dokładnie sprawdzone, jakie były przyczyny !”
Zgoda. Tak być powinno. W końcu jeden samolot już prezydenta zabił, aczkolwiek nie wskutek „siły wyższej” tylko zwykłego polskiego partactwa.
Następnego dnia telewizja TVN, powołując się na tylko sobie znane źródła podała, że prawdopodobną przyczyną niedomagań maszyny była awaria „trymera stabilizatora usterzenia poziomego”. To oznaczałoby, że „Ignacy Paderewski” miałby trudności z wznoszeniem i opadaniem w sposób kontrolowany. Poważna usterka, uniemożliwiająca w stanie krytycznym lądowanie.
Media doniosły również, że badaniem awarii zajmie się teraz Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych w skrócie ( PKBWL) z siedzibą w Warszawie, co już na pewno nie było prawdą. Badaniem przyczyn niedoszłej katastrofy, ponieważ „Ignacy Paderewski” jest maszyną wojskową, zajęła się bowiem: Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWL LP) z siedzibą w Poznaniu. Nie szukajcie tego w Internecie. Jak poinformował nas ppłk mgr inż. Wiesław Grzyb z wojskowego inspektoratu bezpieczeństwa – witryna internetowa jest w budowie, czyli że jeszcze jej nie ma.
CZAS PŁYNĄŁ
Od awarii „Ignacego Paderewskiego” minęły trzy miesiące. Wydawało się nam, że już powinny być wyniki prac onej komisji, dokładnie sprawdzającej byłe przyczyny. Bomba termo baryczna!? Brzoza !? Mgła w toalecie !? Wiadomo — w polskich samolotach prezydenckich wszystko jest możliwe.
Zwróciliśmy się zatem do tej (KBWL LP) przy Inspektoracie Ministerstwa Obrony Narodowej do spraw Bezpieczeństwa Lotów z pytaniem: „ (…) kiedy opublikowany zostanie raport o przyczynach rzeczonego incydentu lub jeżeli to możliwe wyjaśnienie, jakie były jego przyczyny ?”
Odpowiedź otrzymaliśmy 29 czerwca, pod kryptonimem: „JAWNA” od Kierownika Kancelarii tajnej Władzy Lotnictwa Wojskowego pana Stanisława Szewca w imieniu Przewodniczącego KBWL LP, pod którą podpisał się: kmdr. mgr. inż. Bogusław Korba (reprodukcja dokumentu poniżej).
Czytamy w niej cyt.:
„ (..) uprzejmie informuję, że zdarzenie z udziałem samolotu Boeing 736 z 1 Bazy Lotnictwa Transportowego w Warszawie jest aktualnie przedmiotem badań Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. Termin zakończenia prac komisji oraz przyjęcie raportu końcowego nie jest w tej chwili znany ani możliwy do przewidzenia.”
Przekładając to na język bardziej szczery a dosadny, komisja wojskowa nie wie dlaczego w prezydenckim samolocie mogły upierdolić się skrzydła ogonowe. Nie jest w stanie przewidzieć, kiedy wyjaśni incydent na skalę międzynarodową, dzięki któremu Prezydent RP po raz drugi w dziejach trafił na pierwszą stronę „New York Timesa” a ogólno-amerykańska telewizja CNN żaliła się, że „ (…) strona amerykańska zbyt długo musiała czekać na powitanie polskiej głowy państwa.” Co najmniej frapujące.
Prawidłowość ta, bo lepszego słowa nie znajduję, ujawniła się już wielokroć. Pieniężna estymacja niektórych przedmiotów, jest odwrotnie proporcjonalna do ich rzeczywistej wartości. Za odpady tekstylne ale nie tylko, ludzie chcący pozostawać anonimowi, choć przecież niepospolici, płacili majątkami, jakimi przeciętni nigdy nie dysponowali.
PADEREWSKI W POWIETRZU
Mrożące krew w żyłach są kolejne informacje, jakie udało się wydobyć. Otóż samolot „Ignacy Paderewski” 31 marca br, to jest już w 6 dni od tej niewyjaśnionej jeszcze awarii, odbył lot do Goleniowa. 4 kwietnia leciał do Gdańska. 6 kwietnia ponownie w okolice Szczecina. 10 kwietnia (sic!) do Paryża (data wyborów prezydenckich we Francji). Do dziś niezdiagnozowany „Ignacy Paderewski” odbył 17 lotów z władzami polskiego Państwa na pokładzie. Kto latał? To już jest trudniej ustalić.
Z harmonogramu oficjeli i relacji medialnych można wyrozumować, że przynajmniej raz na pokładzie był premier Morawiecki. Czy Duda latał ? Tego nie wiadomo. Z dokumentacji fotograficznych wizyt międzynarodowych prezydenta wynika, że używał w tym czasie Boeinga u numerze (0111) „ Roman Dmowski”. Pofrunął nim między innymi na szczyt NATO do Madrytu.
Czego już nie da się ukryć, to właśnie niezdiagnozowanym przez komisję „Ignacym Paderewskim” transportowano marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego, który 30 maja musiał lądować na lotnisku w Zurychu po wizycie w Maroku. „Paderewskiemu” pękła szyba w kokpicie pilotów. Dobrze, że nadciśnienie nie wyrzuciło ich z kabiny w przestworza.
Znów zdaje nam się, że pękające szyby na wysokości 3 tys. metrów to może być coś groźnego. Być może też w tej sprawie wojskowi specjaliści prowadzą jakieś bezskuteczne badania. Należałoby jednak je zintensyfikować. Pękające szyby w oknach wskazują na jakoweś zmęczenie kadłuba samolotu. Nadmierne naprężenia konstrukcji. Być może jej wadę fabryczną lub w ogóle konstrukcyjną.
Szybę prawdopodobnie wymieniono, jak mniemamy – ponieważ „Ignacy Paderewski” wzbił się w powietrze już 10 czerwca w locie do Zurychu. 27 czerwca poleciał do Wrocławia Poznania i Rzeszowa. Z kim, nie wiadomo.
WUJEK DOBRA RADA
Nie jesteśmy entuzjastami prezydenta Dudy. Jednak ostatnią rzeczą jaką byśmy mu życzyli jest by poległ w katastrofie lotniczej.
Mamy już wprawdzie ugruntowane procedury co dalej: Miesięcznice, „pan Macierewicz wszystko wyjaśni !” ; „ że jesteśmy coraz bliżej prawdy” – natomiast byłby to po prostu blamaż, obciach i wstyd, który poniżałby nas osobiście, jako jednak obywateli tego państwa w oczach własnych i świata.
Dlatego odradzamy Dudzie latania w brzuchu „Paderewskiego”. Jak już, to przecież można ekspediować nim innych.
Na koniec dwie sugestie:
Może zamiast tych wszystkich specjalnych komisji wyrafinowanych specjalistów, sprawami powinna zająć się zwykła prokuratura, dla której niniejszy artykuł jest, wydaje się, wystarczającą podstawą do wszczęcia śledztwa w sprawie. Niekoniecznie prokuratura wojskowa.
Na pewno nie powinno być też tak, że byle chuj, taki jak ja, za pośrednictwem witryn trackingu lotniczego vide „flightradar” lub podobnych, może ustalić, gdzie znajdują się wszystkie trzy najważniejsze samoloty polskiego lotnictwa wojskowego, tak w czasie rzeczywistym, jak i w kontekście historycznym, siedmiu miesięcy do tyłu. Z takich danych można już wyrozumować pewne prawidłowości, wynikłe choćby z nawyków pilotów. Zaczaić się poniżej hipotetycznej trasy przelotu „Ignacego Paderewskiego” z teleobiektywem i zrobić mu niechciane zdjęcie. W każdym razie, od 2018 roku, dane przelotowe Air Force One, nie są już publicznie dostępne.
Napisał:
Robert Jaruga
NOTA REDAKCYJNA
Nota Redakcyjna, to stopień doskonałości tekstu, jaką zdaniem zespołu redakcyjnego osiągnął autor mozoląc się przy komputerze.
Ów stopień wyrażamy w procentach, ponieważ wszystko, co zawiera procenty jest dużo bardziej godne uwagi niż to, co procentów nie zawiera, vide piwo bezalkoholowe.
Idealny tekst, czyli taki, który nie istnieje otrzymałby
100 PROCENT
Dziś dajemy:
Ponieważ :
- sprawa jest na miarę być albo nie być narodu.
Brakuje nam jednak, tego o co w każdym dobrym kryminale chodzi – mianowicie, kto zabił ?
Bez tych personaliów, nie można powiedzieć, że tekst jest stuprocentowy, bo nie jest.
O AUTORZE :
Jest sukcesem reprodukcyjnym ojca Józefa i matki Marii. Jasno z tego wynika, że urodził się w świętej rodzinie. Skończył dziennikarstwo w Warszawie i nauki polityczne w Hamburgu.
Wolno mu więc o sobie mówić, że jest prawdziwym hamburgerem. Pociesza go, że składa się z inteligentnej materii o masie 1300 gramów (waga mózgu).
Martwi, że zliczając masę 7,3 miliarda mózgów zamieszkujących Ziemię wychodzi, że inteligentna materia stanowi pomijalny procent materii nieinteligentnej, z której składa się makrokosmos.
(Perfekcyjny w pielęgnacji swej intelektualnej niezależności – przyp. red).
Nawkładaj Autorowi ile wlezie
Formularz Kontaktowy
SKOMENTUJ
ALE…
Możesz zamieścić swój komentarz poniżej. Być może obraźliwy, prześmiewczy a nawet wulgarny pod warunkiem, że podpiszesz go własnym imieniem i nazwiskiem figurującymi w dokumentach metrykalnych.
Wszelkie komentarze, których autorzy wstydzą się tego co myślą i co zatem idzie piszą, przez co rozumiemy niechęć do wyjawiania swoich danych, będą usuwane.
Jeżeli czujesz potrzebę nawsadzania autorowi bezpośrednio a chciałbyś być anonimowy, użyj formularza kontaktowego powyżej.
Twoje uwagi, zgryźliwości oraz jak przypuszczamy również peany, trafią do skrzynki mailowej autora. Wiąże się to z niebezpieczeństwem, że możesz nawet otrzymać jakąś odpowiedź, propozycję lub zostać wyzwany na pojedynek.