Odwiecznej wojnie dobra ze złem, przybył jeszcze jeden epizod.
Wojna na Ukrainie ( jest zła), którą prowadzi Władimir Zełenski (jest dobry) spowodowała, że prezydent Ukrainy zamiast w garniturze (byłoby lepiej) występował przed światem w bluzie polarowej (trochę gorzej). Zełenski nie ma już polara (źle). Światowa wizerunkowość prezydenta mocno ucierpiała, gdyż w większym stopniu składała się ona z polara niż z samego Zełenskiego. Polar pojechał do Londynu (dobrze). W tym Londynie „Tate Modern Gallery” na zlecenie ambasady Ukrainy sprzedała za pół miliona zł wspomniany polar (to jest zło, które zmierzyło się ze zdrowym rozsądkiem kupującego. Zdrowy rozsądek przegrał ). Kupujący pozostał anonimowy (źle, bo każdy chciałby wiedzieć, któż był owym idiotą).
ZŁO I DOBRO
Ale pieniądze mają iść na ofiary wojny (dobrze), te najmłodsze (o! to już nie najlepiej, gdyż widać, że są ofiary lepsze i gorsze. Oznacza to dyskryminację ofiar ze względu na wiek, czyli zło). Licytację prowadził premier Wielkiej Brytanii (to dobrze) Boris (no to po rosyjsku, znaczy nie dobrze) Johnson (w porządku, czyli dobrze). Na tym historia się zapewne nie skończy. Ktoś, ten polar z podpisem prezydenta Ukrainy teraz posiada.
Może jest to Władimir Putin, który nabył go przez podstawionych drani z FSB (niedobrze). Niech tylko pokarzą polar w rosyjskiej telewizji „Pierwyj Kanał” a wyjdzie, że Putin zdarł z Zełenskiego skórę. Bardzo negatywny wydźwięk propagandowy przeciw Zełenskiemu (niedobrze) ale dla Putina (dobrze). A może nabywcą jest Johnny Sins, znany lepiej, jako „Łysy z Brazzers”. Gwiazda porno. Być może.
Tym samym doszliśmy do kapitalnych spostrzeżeń.
MIANOWICIE:
a. W łańcuchu przyczynowo skutkowym, zło poprzedzone jest przez dobro, przed którym też występowało jakieś zło. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło i tego dobrego, co by się złym nie skończyło.
b. Znaleźliśmy też wreszcie wyjaśnienie, dlaczego złe rzeczy przydarzają się dobrym ludziom, czyli dlaczego dostają to, na co nie zasługują. Taka bowiem jest natura spraw, że w kołowrocie dobra i zła ludziom przytrafia się to, co się przytrafia a nie to, co powinno się przytrafiać.
c. Należałoby też zmienić pragmatykę systemu edukacji. Obecna upośledza dzieci. Opuszczając sztuczne środowisko szkolne, zderzają się one z poważnym dysonansem poznawczym. Za dobre wypracowania w szkole otrzymywały dobre oceny. Powinno być odwrotnie: nieuctwo premiowane a ciężka, rzetelna praca karana z całą surowością ! Tak, jak to jest w prawdziwym życiu.
d. No i w końcu w tym polarze, tkwi jakaś magia, kierująca się własną prawidłowością, której nie sposób wywodzić ze znanych ekonomicznych a nawet biologicznych praw natury.
Prawidłowość ta, bo lepszego słowa nie znajduję, ujawniła się już wielokroć. Pieniężna estymacja niektórych przedmiotów, jest odwrotnie proporcjonalna do ich rzeczywistej wartości. Za odpady tekstylne ale nie tylko, ludzie chcący pozostawać anonimowi, choć przecież niepospolici, płacili majątkami, jakimi przeciętni nigdy nie dysponowali.
PARĘ PRZYKŁADÓW :
Nie całkiem dawno, anonimowi nabywcy za pośrednictwem niemieckiego domu aukcyjnego „Hermann Historica” za 62 tys. euro, kupili skórzane spodenki Hitlera oraz cerowane skarpetki za 18 tysięcy. Tym samym źródłem sprzedano jedwabną dwuczęściową piżamkę marszałka Rzeszy Hermanna Goeringa. Za 3 tys. euro. Spieniężono też inne artefakty, na sumę ponad 600 tys. euro. Zaświadczenie o uiszczeniu przez wodza III Rzeszy podatku za psa ( Blondi było jej na imię) 3,8 tys. Miedzianą fiolkę, w której Hermann Goering przetrzymywał kapsułkę z trucizną 26 tys.
Jakkolwiek osoby nabywców pozostają w sferze najgorszych przypuszczeń, wiadomo, kto sprzedawał. Byli nimi spadkobiercy dr Johna Lattimera, amerykańskiego lekarza, który pozostawał w dyspozycji nazistowskich zbrodniarzy sądzonych w Norymberdze. Większość ze 169 hitlerowskich eksponatów Lattimer ukradł z depozytu sądowych dowodów po zakończeniu procesu. Niektóre otrzymywał w charakterze specjalnej gratyfikacji za usługi od podopiecznych.
Żeby nie było, iż jest jakaś intencja ukryta w porównywaniu bluzy bohatera Ukrainy z gaciami hańby Niemiec, przypomnę zatem inne, podobne, chuligańskie z punktu widzenia filozofii wolnorynkowej, uczciwości pracującego człowieka i haseł rewolucji francuskiej o równości wszystkich ludzi, transakcje otwartego rynku.
SZMATY ZA FUNTY
Suknia zaręczynowa, z dekoltem w kształcie serca, długimi rękawami wraz z czapką, z miękkim rondem i strusim piórem pani Margaret Roberts, znanej w rezultacie tych zaręczyn, jako Thatcher, sprzedana została przez londyński dom aukcyjny „Christie’s” za 25 tys. funtów przy cenie wywoławczej 15 tys. Jej brzydka garsonka, w kolorze zielonej szałwii, wyceniana na 800 funtów, znalazła wariatkę, która dała za nią 8 tys. Nadpalone cygaro Winstona Churchilla tenże sam dom aukcyjny, spuścił za 1200 funtów. To jest zgodne z naszą zasadą, że im mniejsza wartość, tym większa cena. Cygaro Churchilla ale nie zapalone kosztowało jedynie 1000 funtów.
Podobnie abstrakcyjną cenę osiągnęło, na wpół zjedzone, śniadanie prezydenta Baracka Obamy 10 tys. dolarów. Oraz guma do żucia, przeżuta przez piosenkarkę Britney Spears. Na tej ostatniej zresztą nieźle zarobił kamerzysta Fox Corporation, któremu artystka przejechała po stopie autem, w trakcie czynności służbowych. Sprzedał on cyt. „(…) autentyczną skarpetkę przejechaną przez Britney, dokładnie tą samą, którą miał na stopie, z gwarantowanym odciskiem bieżnika opony” za 1025 dolarów.
Mamy zatem do czynienia ze zjawiskiem magicznym, aczkolwiek równie pewnym jak to, że na Ziemi jest grawitacja. Nie wiemy skąd pochodzi grawitacja ( że zależna jest od masy – to jeszcze niczego nie wyjaśnia – zatem magia) : Jak coś zostało dotknięte przez kogoś, kto ma ponad milion wyświetleń według Google Analitics osiąga wartość niebotyczną.
Tym samym doszliśmy do zasadniczego punktu naszej pracy koncepcyjnej.
ZDROWIE CARA
Nie jest prawdą, co napisał „New York Times”, w minioną środę, że morderca Putin przykrywając kolana zielonym pledem podczas parady zwycięstwa w Moskwie, maskował swojego Parkinsona. Nie jest również prawdą, co napisał „The Hindustan Times”, że Putin jest „bardzo chory na raka krwi dlatego okrył się pledem”. Nie można też się zgodzić z włoskimi lekarzami zatrudnionymi w redakcji „La Stampa”, że pled świadczy o raku żołądka wywołanym bakteriami helicobacter pylori. Telawiwski dziennik „Yedioth Ahronoth” interpretuję sprawę koca, jako antidotum na paranoję, którą Putin leczy również kąpielami w sproszkowanym porożu jeleni. Błąd. Najbardziej rozsądnie w sprawie zachował się „Frankfurter Allgemeine Zeitung” , który o pledzie w ogóle nie napisał.
Zbadanie prawdy, zajęło nam ponad tydzień, przez co jesteśmy za innymi gazetami, ale okazała się ona zupełnie inna i potrzebna. Ten koc, który z taką napastliwością Putin pokazał światu, z rosyjskiej wełny wielbłądziej (hipoalergicznej) zwanej armjakien, w barwie „tankownyj osnownyj cwiet1 ” utkany został na zlecenie Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych Rosyjskiej Federacji w Zakładzie Kocy Numer 5 Korpus 11 w Orle. Niektóre źródła podają, że chodziło o Ludowy Zakład Kocy Wojennowo Naznaczenia Numer 31 w miejscowości Dubki ale to nieprawda, bo w Dubkach nie ma takiego zakładu. Tam w ogóle nic nie ma. Prawdopodobnie dezinformacja Wnieszniej Razwiedki Rassijskoj Fiedieracii.
KOC MA MOC
Otóż ten koc, który znają miliony czytelników gazet papierowych na świecie, nie mówiąc o internautach, których jest ze 200 miliardów – sami rozumiecie. On jest warty więcej niż rezerwa złota, którą prezes NBP – sprowadził 3 lata temu do kraju. Założę się, że to najdroższy wyrób tekstylny wyprodukowany w historii cywilizacji. Nawet, jeżeli wart 100 razy mniej niż przypuszczam, ustawia właściciela na kilka pokoleń do przodu.
Putin, choć popełnia błędy, to człowiek orientujący się jednak w prawidłowościach kierujących społecznościami ludzkimi. Nie jest więc dziwnym, że stara się zabezpieczyć na wszelki wypadek, również taki gdyby nagle przestał być Putinem. Ten koc to jego zabezpieczenie emerytalne. Majątek, którego nawet najbardziej pogardzający Putinem, go nie pozbawi. Taka jest właśnie uprawniona refleksja, dająca zadawalające wyjaśnienie, pledu podczas parady, na kolanach Władimira Władimirowicza.
Acha! Enuncjacje dziennikarza, brytyjskiego „The Timesa” Giles’a Coren’a powstałe przy innej okazji, w duchu „Putin is a woman”, aczkolwiek intelektualnie ciekawe, to jednak, twierdzę bez skrupułów – radykalnie fałszywe.
przypisy
- „Czołgowy kolor podstawowy” – oficjalna nazwa koloru zielonej farby stosowanej do malowania rosyjskich czołgów.
Napisał:
Robert Jaruga
NOTA REDAKCYJNA
Nota Redakcyjna, to stopień doskonałości tekstu, jaką zdaniem zespołu redakcyjnego osiągnął autor mozoląc się przy komputerze.
Ów stopień wyrażamy w procentach, ponieważ wszystko, co zawiera procenty jest dużo bardziej godne uwagi niż to, co procentów nie zawiera, vide piwo bezalkoholowe.
Idealny tekst, czyli taki, który nie istnieje otrzymałby
100 PROCENT
Dziś dajemy:
Ponieważ :
- sprawa jest na miarę być albo nie być narodu.
Brakuje nam jednak, tego o co w każdym dobrym kryminale chodzi – mianowicie, kto zabił ?
Bez tych personaliów, nie można powiedzieć, że tekst jest stuprocentowy, bo nie jest.
O AUTORZE :
Jest sukcesem reprodukcyjnym ojca Józefa i matki Marii. Jasno z tego wynika, że urodził się w świętej rodzinie. Skończył dziennikarstwo w Warszawie i nauki polityczne w Hamburgu.
Wolno mu więc o sobie mówić, że jest prawdziwym hamburgerem. Pociesza go, że składa się z inteligentnej materii o masie 1300 gramów (waga mózgu).
Martwi, że zliczając masę 7,3 miliarda mózgów zamieszkujących Ziemię wychodzi, że inteligentna materia stanowi pomijalny procent materii nieinteligentnej, z której składa się makrokosmos.
(Perfekcyjny w pielęgnacji swej intelektualnej niezależności – przyp. red).
Nawkładaj Autorowi ile wlezie
Formularz Kontaktowy
SKOMENTUJ
ALE…
Możesz zamieścić swój komentarz poniżej. Być może obraźliwy, prześmiewczy a nawet wulgarny pod warunkiem, że podpiszesz go własnym imieniem i nazwiskiem figurującymi w dokumentach metrykalnych.
Wszelkie komentarze, których autorzy wstydzą się tego co myślą i co zatem idzie piszą, przez co rozumiemy niechęć do wyjawiania swoich danych, będą usuwane.
Jeżeli czujesz potrzebę nawsadzania autorowi bezpośrednio a chciałbyś być anonimowy, użyj formularza kontaktowego powyżej.
Twoje uwagi, zgryźliwości oraz jak przypuszczamy również peany, trafią do skrzynki mailowej autora. Wiąże się to z niebezpieczeństwem, że możesz nawet otrzymać jakąś odpowiedź, propozycję lub zostać wyzwany na pojedynek.