Generałowie zawsze przygotowują się do kolejnej wojny
jakby miała być ona, jak ta poprzednia. Ich przeświadczenia są mylne, ale przenoszone jakimś cudem z pokolenia na pokolenie. Jakkolwiek w sferze militarnej wojny się zmieniają, doznania zwykłych obywateli, kształtowane przez krajowe systemy komunikowania, charakteryzują się zadziwiającymi podobieństwami. Anne Morelli z Uniwersytetu Brukselskiego przeanalizowała historię społeczną wojen ostatniego stulecia, aby dojść do porażających wniosków. Mianowała je „pryncypiami wojennej propagandy”. Pojawiały się zawsze, wszędzie i towarzyszyły każdemu konfliktowi.
NIE CHCEMY WOJNY
Nie zdarzyło się aby jakiekolwiek rządy chciały wojny. Wszyscy jawili się jako książęta pokoju. W roku 1914, kiedy rząd francuski ogłosił mobilizację przed wojną z Niemcami oświadczył, że mobilizacja nie jest wojną, ale najlepszym sposobem utrzymania pokoju. Jednocześnie zapewniano społeczeństwo, że Francja nigdy nie miała ambicji imperialistycznych ani militarystycznych – w co oczywiście Francuzi wierzyli, nawet patrzący na pomnik Napoleona.
Kajzerowskie Niemcy również twierdziły, że nie będzie wojny, ponieważ związki gospodarcze z Francją są tak ścisłe i symbiotyczne, że wojna byłaby po prostu samobójstwem.
Festiwal pacyfizmu poprzedzał II wojnę światową. Lord Chamberlain przywiózł światu pokój. “Niżej podpisany, niniejszym pozwalam sobie z szacunkiem zasugerować, by Pokojowa Nagroda Nobla za rok 1939 została przyznana Kanclerzowi Rzeszy Niemieckiej Adolfowi Hitlerowi” — napisał w styczniu 1939 roku do komitetu noblowskiego szwedzki parlamentarzysta Erik Brand. Stanowisko Szweda wynikało z przeświadczenia o oczywistym pacyfizmie Hitlera. Ten wszak oświadczył w berlińskim Sportpalast we wrześniu 1938 r. „że naród niemiecki nie chce niczego poza pokojem.”
Pacyfizm Hitlera posunięty był do tego stopnia, że kiedy niemieckie pociski miażdżyły Westerplatte, 1 września, zwołał Reichstag, aby poinformować, że „ stosunki Niemiec z Polską przybrały obrót, który zapewni pokojowe współistnienie.”
Wojny nie chciała też Francja, która za nim ją Niemcom wypowiedziała oświadczyła, że Francuzi nigdy nie byliby zdolni do inwazji na terytorium obcego państwa. Edouard Daladier, premier, 2 września poinformował parlament, że z „czystym sumieniem będzie przeciwstawiał się wojnie do ostatniej chwili.” Następnego dnia podpisał akt wypowiedzenia wojny Niemcom.
Nie chciał tej wojny japoński cesarz Hirohito, co nawet zostało udowodnione przed amerykańskim sądem po jej zakończeniu.
Roosevelt zanim, uzyskał zgodę Kongresu na wypowiedzenie wojny Japonii (faktycznie już trwała) zapewniał : „Nie tylko każdy obywatel amerykański, ale każdy rząd na świecie wie, że nie chcemy wojny.”
Przeciwny wojnie z Irakiem, był George Busch jeden i drugi. Saddam Husajn mienił się najbardziej pokojowym arabskim przywódcą. Milošević stał na czele najbardziej pokojowego serbskiego społeczeństwa w historii Bałkanów.
Kiedy już wbrew woli wszystkich wojny wybuchały, każda z walczących stron twierdziła, że:
ZA WOJNĘ WYŁĄCZNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ PONOSI WRÓG i JEGO SPRZYMIERZEŃCY
Według oświadczenia rządu francuskiego z 4 sierpnia 1914, „Francja została wciągnięta do wojny przez całkowite zaskoczenie nagłą, haniebną, podstępną, bezprecedensową agresją Niemiec.” Rząd Francji oczywiście słowem nie wspomniał o knowaniach z Rosją, której przypisywano ów nieszczęsny incydent w Sarajewie, jaki rzekomo rozpalił I wojnę światową
Niemiecka opinia publiczna, przez 5 lat, była przekonana, że wojnę (zwaną II światową) wywołała Polska dopuszczając się „maltretowania półtoramilionowej mniejszości niemieckiej, nieustannych i okrutnych naruszeń granic. „Führer znosił te prowokacje z największą cierpliwością, mając nadzieję, że Polska jednak się opamięta.” Ale stało się odwrotnie. Skoro Polska, ogłosiła powszechną mobilizację i dokonała trzech niczym niesprowokowanych ataków na terytorium Niemiec, „z największą niechęcią” kanclerz zgodził się aby junkersy zbombardowały Wieluń.
My natomiast pozostawaliśmy przez długie lata w błędzie, że to wróg napadł na Polskę z kraju sąsiedniego. Poinformowała o tym Warszawa i wszystkie rozgłośnie Polskiego Radia: „Dziś rano o godzinie 5 minut 40, oddziały niemieckie przekroczyły granicę polską łamiąc pakt o nieagresji. Bombardowano szereg miast!”
Za wojnę na zachodzie, w pojęciu niemieckiej opinii publicznej, odpowiedzialne były Francja i Anglia, co już było bardziej logiczne. To one bezdyskusyjnie wypowiedziały Niemcom wojnę stając się agresorami.
Atak Niemiec na Związek Radziecki nazwano „defensywnymi działaniami wyprzedzającymi”, ponieważ Rosjanie i tak by zaatakowali, twierdzili wszyscy Niemcy z całą powagą.
W sierpniu 1990 roku w Kuwejcie, Saddam „kryminalny dyktator łamiąc prawo międzynarodowe rzucił wyzwanie światu” — twierdził prezydent Stanów Zjednoczonych. Zaatakowana przez Husajna Ameryka nie mogła postąpić nijak, niż odpowiedzieć obroną, która nosi miano pierwszej wojny w zatoce.
9 lat później Jugosławia z niesamowitym cynizmem rzuciła wyzwanie NATO. Nieustające prowokacje Slobodana Miloševicia spowodowały, że państwa sojuszu „nie mogły dłużej usprawiedliwiać swojej pasywnej postawy wyczekiwania”.
W przeddzień drugiej wojny w Iraku, generał Colin Powell zapewniał: „My, Amerykanie, nie jesteśmy wojowniczy. Bardzo niechętnie idziemy na wojnę”. Brytyjski premier Tony Blair przekonywał: „Nie chcieliśmy tej wojny. Ale odmawiając zaprzestania produkcji broni masowego rażenia, Saddam nie pozostawia nam innego wyboru, jak tylko działać.”
Ponad 20 lat temu to Talibowie i bin Laden rzucili wyzwanie Stanom Zjednoczonym, które wszak chciały tylko pokoju. W anonsie o rozpoczęciu wojny w Afganistanie nie ma najmniejszej sugestii, że jest ona odwetem za atak na World Trade Center.
Wszystkie agresje militarne minionego stulecia przedstawiane były własnym społeczeństwom, przez ich rządy jako: kontrataki, defensywa, w najgorszym razie kroki konieczne aby uniknąć zbliżającej się nieuchronnie inwazji. Dokonywano też działań wyzwoleńczych wobec już dokonanych aneksji. Nikt, nigdy, nikogo pierwszy nie zaatakował.
WRÓG JEST DIABŁEM I MA JEDNĄ TWARZ
Trudno wyjaśnić dlaczego dziennikarze rezygnowali z uogólniających pojęć typu Niemcy, Anglicy, Japonia czy Irak. Uczucia odbiorców skupiane były zawsze na przywódcy. Hitler zaatakował Polskę, armia była stalinowska a flota cesarska. Husajn podbił Kuwejt. Wojny nie były toczone przeciw państwom, narodom lub systemom ale przeciw osobom: Kaiserowi, Mussoliniemu, Hitlerowi, Naserowi, Kaddafiemu, Chomeiniemu, Husajnowi, Stalinowi, Churchillowi, Rooseveltowi, Miloševiciowi, Bin Ladenowi. Zapewne łatwiej nienawidzić jednego człowieka niż całe narody. Zwłaszcza, że pośród Amerykanów byli germanofile, wśród Niemców moskalofile. Co tu dużo mówić, nasza germanofobia też się kończy, kiedy wsiadamy do niemieckiego volkswagena.
Kiedy jednak wróg uzyskuje konkretną twarz, okazywał się on zawsze: szaleńcem, barbarzyńcą, przebiegłym przestępcą, rzeźnikiem, rozrabiaką, zakałą ludzkości, potworem, wariatem, mordercą, diabelskim pomiotem, koronowanym kryminalistą lub ostatnim dinozaurem.
Po zejściu przywódcy Niemiec, którego mamy na myśli, każdy kolejny wróg świata okazywał się jego alter ego. Każdy przeciwnik USA pojawił się na okładce „Timesa” z charakterystycznym wąsikiem. No z wyjątkiem Fidela Castro. Koniecznie, też ktoś musiał wpaść na pomysł, aby sprzedawać w trafikach tarcze strzelnicze z wizerunkami Kaddafiego, Chomeiniego, Husajna lub Bin Ladena.
Celem każdej wojny było uśmiercenie jakiegoś pół diabła, co równałoby się z przywróceniem piękna, harmonii, dobra i niezakłamanej moralności.
NASZA MISJA JEST ŚWIĘTA
Ponieważ przeciwnik jest diabłem, musowo Bóg zawsze pomaga „swoim wiernym sługom” czyli nam. „Got mit uns” ; „God Save the Queen” ; „ In God we trust” ; „ God bless America” oraz “Allahu Akbar”. Częstotliwość tych sloganów w czasach wojny lawinowo rośnie. Teologowie największych religii wypracowali w kwestii Boga na wojnie, jednoznaczne stanowiska: „Który walczy dla Chrystusa (Allaha) zabija świadomie a umiera z czystym sumieniem. Znajduje zbawienie duszy. Odbieranie życia poganinowi (niewiernemu) nie jest morderstwem, ale usuwaniem zła ze świata. Śmierć dla Chrystusa (Allaha) zasługuje na niezmierzoną chwałę.” W kościołach każdej ze stron odbywają się modły za słuszną sprawę w sprawiedliwej wojnie. Walka ma charakter święty.
Poparcie Watykanu dla wojny Hitlera nad wyraz rzucało się w oczy, choć Niemcy były protestanckie a sam Hitler, nigdy nie obnosił się ze swoim rzymskim katolicyzmem. Roosevelt wielokrotnie podkreślał. „Jeżeli Duch Boży nie jest po naszej stronie i jeśli nie jesteśmy gotowi oddać wszystkiego, czym jesteśmy i co mamy, by ocalić cywilizację chrześcijańską, to nasz kraj jest skazany na zagładę”
Równierz Stalin zezwolił na odprawianie mszy oraz niejaką swobodę dla cerkwi. Modły za ojczyznę może nie pomagają ale na pewno nie szkodzą.
Wojna na Bałkanach była oczywiście konfliktem krzyża i półksiężyca. Saddam Husajn natomiast był przekonany, że „Wy (NATO) wierzycie bombom! My wierzymy Allahowi”.
Każda wojna wiąże się z koniecznością, żeby niektórzy obywatele stracili na niej życie. Śmierć musi mieć sens a dla ofiar potrzebne było dobre uzasadnienie. Zatem zawsze
WALCZYMY WYZBYCI EGOIZMÓW W SŁUSZNEJ SPRAWIE
Nasz rząd, w przeciwieństwie do rządu wroga, prowadzi wojnę wyłącznie w dobrej sprawie. Musimy walczyć o innych a tylko w stanie najwyższej konieczności „o wolność waszą i naszą” czyli przywrócenie pokoju, którego nie da się inaczej osiągnąć niż pacyfikując świat mieczem.
Alianci I wojny światowej wykorzeniali pruski militaryzm, egzekwowali demokrację a ponad wszystko bronili honoru malutkiej Serbii. Anglicy i Amerykanie, którzy zasadniczo nie mieli przesłanek aby przyłączyć się do wojny, pospieszyli z pomocą „małej dzielnej Belgii”, której cierpienie, męczeństwo i nędza uchodźców zbulwersowały społeczności anglosaskie. Niemcy natomiast „toczyły wojnę, aby przywrócić pokój”.
II wojna światowa to konflikt najwznioślejszych wartości. Hitler walczył z terrorem wobec niewinnych mniejszości niemieckich, podle uciskanych w krajach ościennych. Zaatakował go zażydzony Albion, niosący wartości antycywilizacyjne, sprzeczne z moralnością przyzwoitego Niemca. Powstrzymać też należało zalew bolszewizmu o wiadomej etymologii, z jego absurdalną azjatycką gospodarką centralnie planowaną. Stalin walczył z najazdem germańskich Hunów spod znaku faszystowskiej swastyki (swastyka była nazistowska – ale ta niezgodność nikomu nie przeszkadzała). Amerykanie umierali przeciw japońskiemu imperializmowi i militaryzmowi.
Wojny w Zatoce Perskiej prowadzono w imię pomocy skrzywdzonemu Kuwejtowi, demokracji oraz zachodnich wartości. Nikomu nie wadziło, że Kuwejt był na czołowych miejscach w rankingach łamania praw człowieka i kobiet. Swobody obywatelskie były pojęciem nieznanym. Wojna z Irakiem miała uwolnić go od tyrana. Tony Blair ujął to tak: „Nasza armia przychodzi jako przyjaciel i wyzwoliciel narodu irackiego”.
NATO interweniowało w Jugosławii, aby zachować wieloetniczny charakter Kosowa, zapobiec złemu traktowaniu mniejszości, wprowadzić demokrację i obalić dyktatora.
Wojna z Afganistanem toczona była aby, powstrzymać terroryzm Al-Kaidy, wprowadzać demokrację, wyzwolić afgańskie kobiety. Misja miała charakter humanitarny i honorowy.
WRÓG CELOWO POPEŁNIA OKRUCIEŃSTWA. MY PRZYPADKOWE BŁĘDY
Morderstwa, napady, grabieże i gwałty były na porządku dziennym wszystkich konfliktów, praktykowane przez wszystkie armie.
Żeby być sprawiedliwym. To prawda, że Rosjanie zgwałcili w okupowanych Niemczech 2 miliony kobiet w wieku od 12 do 70 lat. Ale nie zapominajmy, że Niemcy uplasowali się na pierwszym miejscu, z liczbą 10 mln gwałtów na Rosjankach, na podbitych terenach Związku Radzieckiego. Za to amerykańscy żołnierze zgwałcili tylko 17 tys. Angielek, Francuzek i Niemek w każdym wieku, podczas II wojny światowej.
Obraz wroga, jako bestii pozbawionej skrupułów prezentowany społeczeństwom często nie miał wystarczającego uzasadnienia:
W trakcie I wojny niemieckie gazety rozpowszechniały wiadomości o francuskich lekarzach infekujących studnie bakteriami dżumy i cholery. Belgijscy księża ukrywali rzekomo za ołtarzami karabiny maszynowe. Strzelali do modlących się niemieckich żołnierzy. Odcinali palce, na których Niemcy nosili obrączki i sygnety. Zawieszali sobie, jak trofea na szyjach. Belgowie częstowali niemieckich żołnierzy kawą ze strychniną.
Po stronie aliantów tematem wydań niedzielnych dzienników były belgijskie dzieci pozbawiane jednej ręki. Następnie Niemcy odrąbywali już obie dłonie. Historia okazała się nieprawdziwa, jednak inspirowana prawdziwymi zdarzeniami. Istotnie, 40 lat wcześniej podczas wojny w Kongo, żołnierze belgijskiego króla Leopolda II odrąbywali dzieciom dłonie.
Szczególnie paszkwilotwórczy byli Brytyjczycy. Ich zdaniem Niemcy okaleczali pielęgniarki, przerabiali zwłoki żołnierzy, także własnych, na mydło. Jeńcom na twarzach tatuowali niemieckiego orła, wycinali języki. Celowo bombardowali szpitale a jeszcze bardziej celowo kościoły. Krew niemowląt pili szklankami. Historyjki takie nie były czystą imaginacją. W relacjach o rzekomym krzyżowaniu kanadyjskich jeńców na przydrożnych krzyżach w Belgi, które obiegły światowa prasę, był cień prawdy.
Po wieloletnim śledztwie okazało się, że w rezultacie eksplozji granatu, oficer kanadyjski rzucony został na drzwi stodoły. Jego zwłoki pozostały na drzwiach z rozciągniętymi rękoma, wyglądając jakby były przyszpilone.
Aby przekonać amerykańską opinię publiczną do interwencji w konflikcie iracko-kuwejckim, Kuwejtczycy wynajęli agencję reklamową „Hill and Knowtown”. Sednem kampanii była wstrząsająca historia kuwejckich dzieci wyrywanych z inkubatorów przez irackich żołnierzy. Opowiedziana została w Kongresie, przed zgromadzeniem ONZ. Pojawiała się w przemówieniach prezydenta USA kilkakrotnie. Po wojnie okazała się całkowicie nieprawdziwą.
Na stadionie w Prisztinie, zamienionym w obóz koncentracyjny, Miloszević miał był wymordować 100 tys. albańskich mężczyzn. Po wojnie liczba ofiar śmiertelnych naliczonych przez hiszpańskich koronerów, spadła do mniej niż 4 tys. osób różnych narodowości.
Kiedy w maju 1999 r. bomby NATO uderzyły w szpital w Belgradzie, tamtejsze dzienniki zamieściły na pierwszych stronach, pod nagłówkiem „Bomby nad kołyską”, wstrząsające zdjęcia rannych kobiet trzymających dzieci, które właśnie urodziły. Okazało się, że kobiety nie były ranne a dzieci pochodziły z innego szpitala.
Zbrodnie wojenne mocarstw zachodnich były określane przez europejskie media, jako „przypadkowe błędy”. To celowe prowokacje Irakijczyków zwiększyły „nerwowość” żołnierzy koalicji. Szesnastu mieszkańców miasta Faludża zostało zastrzelonych z broni maszynowej , po tym jak rzucali w Amerykanów butami. Skąd biedni jankesi mieli wiedzieć, że nie były to granaty!?
WRÓG JEST TCHÓRZLIWY
Hitler zaatakował tchórzliwie Polskę bez wypowiedzenia wojny. Podobnie tchórzliwie zachował się najeżdżając Francję od tyłu, gwałcąc neutralność Belgii. Barbarossa przeciwko Związkowi Radzieckiemu, atak na Pearl Harbor, wojna Jom Kippur przeciwko Egiptowi inwazja Husajna na Kuwejt były zdradzieckie i tchórzliwe. Wstrząsnęły naszą wiarą w dobro.
Kolejnymi przejawami tchórzostwa jest praktykowanie strategii „ludzkiej tarczy”. Wysyłania cywilów na front w celu ochrony żołnierzy.
W maju 1915 r. torpeda niemieckiego U‑boot zatopiła amerykański liniowiec Lusitania, zabijając 1200 pasażerów. Lusitania jednak był dobrze znanym niemieckiemu sztabowi generalnemu mobilnym składem broni a jego ładownie wypełnione 14 milionami sztuk pocisków karabinowych. . Niewinni pasażerowie służyli tylko jako alibi dla transportu broni.
Za żywymi tarczami ukrywali się Niemcy w trakcie całej II wojny światowej. Irakijczycy gnali przed swoimi czołgami Kurdów. Serbowie to praktycznie żywe tarcze wysyłali zamiast wojsk w sile tysięcy uchodźców.
WRÓG UŻYWA NIELEGALNEJ BRONI
Używanie nowinek technicznych zawsze przedstawiane jest jako niegodne w przyzwoitej wojnie. Aeroplan, tank, karabin maszynowy, gaz musztardowy, następnie bomba atomowa były w rozumieniu Niemców i Japończyków wyrazem bestialstwa oraz braku rycerskości. Podczas wojny koreańskiej komuniści oskarżali Amerykanów o używanie broni bakteriologicznej. Tożsame oskarżenia dopadały Rosjan walczących w Czeczenii. Po II wojnie światowej , 17 państw od Chin po Libię, oskarżano o badania nad bronią biologiczną.
Jugosławia była oskarżona w 1999 roku o użycie broni chemicznej. W tym samym okresie Belgrad oskarżył NATO o używanie broni wzbogaconej uranem. Ponadto NATO zabiło 150 cywilów przy użyciu bomb kasetowych, zakazanych przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż.
W rzeczywistości NATO potwierdziło użycie 31 tys. pocisków wzbogaconych uranem w wojnie w Jugosławii, ale dodało, że nikt nie podejrzewał, iż ich stosowanie może powodować wady genetyczne, śmierć lub bezpłodność. Poza tym nie były one zabronione żadną konwencją międzynarodową.
Zasadniczym pretekstem do drugiej wojny z Irakiem było oskarżenie, że usiłuje on stać się potęgą nuklearną. Inspektorzy ONZ wysłani do Iraku nie znaleźli niczego podejrzanego. Jednak rządy w Waszyngtonie i Londynie przedstawiły dokument dowodzący, że Irak kupił w Nigrze wzbogacony uran. W Iraku odkryto fabrykę broni chemicznej, mobilne laboratoria broni masowego rażenia, pociski z głowicami napełnionymi gazami paraliżującymi.
Zdjęcia satelitarne, przedstawiały w pełni działającą fabrykę broni, gdzie zgromadzono setki ton materiału biochemicznego. Satelity jednak się pomyliły. W hipotetycznej fabryce , zlokalizowano jedynie pojedyncze beczki z nawozami i dwie półciężarówki.
Natomiast rzekome dowody, którymi epatowano narody zjednoczone, okazały się pracą semestralną amerykańskiego studenta sprzed 10-lat, w której nawet nie poprawiono błędów ortograficznych.
NASZE STRATY SĄ NIEWIELKIE, PRZECIWNIKA OGROMNE
Większość ludzi chce być częścią zwycięskiej frakcji. Opinia publiczna będzie nadal popierać decyzję rządu o przystąpieniu do wojny, jeżeli jej wynik rysuje się pomyślnie. Jeśli wojna nie przebiega zgodnie z oczekiwaniami, straty własne muszą być bagatelizowane a wroga wyolbrzymiane.
W miesiąc po rozpoczęciu działań bojowych I wojny światowej, straty Francji wyniosły 313 tys. ofiar. Ale francuski sztab nigdy nie przyznał się do utraty nawet konia. Nigdy nie opublikował nazwisk zabitych. Niemcy nigdy nie przyznały się do klęski pod Stalingradem. Podczas wojny w Wietnamie Stany Zjednoczone utrzymywały w tajemnicy liczbę swoich ofiar aż do jej zakończenia. W wojnie z Jugosławią NATO, ogłosiło, że zniszczyło setki czołgów armii Miloševicia. W istocie było ich 14.
NASZĄ SPRAWĘ WSPIERAJĄ ARTYŚCI I INTELEKTUALIŚCI
Pisarze, muzycy, rysownicy oraz reżyserzy ludzie zasadniczo nie mający żadnego doświadczenia w polityce lub wojskowości, nadzwyczaj chętnie godzili się na promowanie zgody narodów na konflikt zbrojny. Nikt nie miał takiego wpływu na szerzenie wojennych kłamstw. Można cynicznie stwierdzić, że to dlatego, iż nie było takiej wojny, która tym środowiskom w końcu nie wyszłaby na dobre. Księgarskie półki pozostawałyby w połowie puste, gdyby nie wyczyny wojennych zbrodniarzy. Hollywood zatęchłą dziurą zasiedloną przez zapijaczonych scenarzystów pozbawionych impulsów twórczych.
Nie było takiej narodowej akademii nauk, która w warunkach wojny nie opublikowałaby jakiegoś „Apelu do cywilizowanego świata”, ponieważ jej świat zaatakowali głupi i niepoprawni prostacy. Zawsze pojawiały się manifesty 96 uczonych, 51 akademików, 4 noblistów, które wspierały nasze armie i solidaryzowały się z naszymi żołnierzami na froncie.
Nawet Einstein, który na widok munduru dostawał torsji, z własnej woli napisał list do prezydenta Stanów Zjednoczonych, prosząc o kontynuowanie prac nad bombą atomową. Nie brał w nich udziału, choć dał do tego swoje nazwisko.
KTO WĄTPI W NASZE STANOWISKO JEST ZDRAJCĄ
Kwestionowanie doniesień rządów jest natychmiast postrzegane, jako brak patriotyzmu, zdrada stanu, szpiegostwo. Wyrażanie sceptycyzmu jest kryminalną dywersją. Wszelkiego rodzaju pacyfiści poddawani są policyjnemu terrorowi. W skrajnych przypadkach gilotynie ( w tym lubowali się Niemcy). Sceptycyzm jest potrzebny w szeregach przeciwnikach. Nam ewidentnie szkodzi. Roosevelt miał był mawiać: „Każdy, kto bezpośrednio lub pośrednio w Stanach Zjednoczonych wyraża współczucie dla Niemiec, musi zostać aresztowany, zastrzelony, powieszony lub osadzony za kratkami do końca życia ” . Centrum produkcji prawdy zawsze znajduje się w naszym ministerstwie obrony – prawdę tą kwestionują jedynie pseudohumanitarne hieny.
***
Katalog społecznych faktów psychicznych, który ujęty został przez belgijską uczoną w publikacji pod tytułem „Die Prinzipien der Kriegspropaganda” ( nigdy nie przetłumaczono na angielski) wygląda jak podręcznik.
Zasadnicza wątpliwość jest jednak taka, czy te powszechne metody stosowane były i są dziś praktykowane – świadomie ? Czy słusznym jest zwanie ich „propagandą” czyli celowym działaniem rządów namierzonych na kształtowanie obywateli zgodnie z racją stanu ?
Sądząc z tego, co się obecnie obserwuje, nie można tak powiedzieć. Jakkolwiek polski system medialny idealny nie jest, nie ma instytucjonalnego kierowania potokiem głupstw, jaki się przezeń przelewa. Zdaje się, że funkcjonariusze mediów spontanicznie, własnowolnie wpadają na takie same pomysły. Być może zatem to nie ludzie kierują wydarzeniami, ale nieuświadamiane zasady panują nad ludźmi.
Podobnie jest z gramatyką, która narzuca żelazne reguły ale nikt się nad nimi nie zastanawia używając języka mówionego, czy pisanego w potocznych okolicznościach.
Napisał:
Robert Jaruga
NOTA REDAKCYJNA
Nota Redakcyjna, to stopień doskonałości tekstu, jaką zdaniem zespołu redakcyjnego osiągnął autor mozoląc się przy komputerze.
Ów stopień wyrażamy w procentach, ponieważ wszystko, co zawiera procenty jest dużo bardziej godne uwagi niż to, co procentów nie zawiera, vide piwo bezalkoholowe.
Idealny tekst, czyli taki, który nie istnieje otrzymałby
100 PROCENT
Dziś dajemy:
Ponieważ :
- sprawa jest na miarę być albo nie być narodu.
Brakuje nam jednak, tego o co w każdym dobrym kryminale chodzi – mianowicie, kto zabił ?
Bez tych personaliów, nie można powiedzieć, że tekst jest stuprocentowy, bo nie jest.
O AUTORZE :
Jest sukcesem reprodukcyjnym ojca Józefa i matki Marii. Jasno z tego wynika, że urodził się w świętej rodzinie. Skończył dziennikarstwo w Warszawie i nauki polityczne w Hamburgu.
Wolno mu więc o sobie mówić, że jest prawdziwym hamburgerem. Pociesza go, że składa się z inteligentnej materii o masie 1300 gramów (waga mózgu).
Martwi, że zliczając masę 7,3 miliarda mózgów zamieszkujących Ziemię wychodzi, że inteligentna materia stanowi pomijalny procent materii nieinteligentnej, z której składa się makrokosmos.
(Perfekcyjny w pielęgnacji swej intelektualnej niezależności – przyp. red).
Nawkładaj Autorowi ile wlezie
Formularz Kontaktowy
SKOMENTUJ
ALE…
Możesz zamieścić swój komentarz poniżej. Być może obraźliwy, prześmiewczy a nawet wulgarny pod warunkiem, że podpiszesz go własnym imieniem i nazwiskiem figurującymi w dokumentach metrykalnych.
Wszelkie komentarze, których autorzy wstydzą się tego co myślą i co zatem idzie piszą, przez co rozumiemy niechęć do wyjawiania swoich danych, będą usuwane.
Jeżeli czujesz potrzebę nawsadzania autorowi bezpośrednio a chciałbyś być anonimowy, użyj formularza kontaktowego powyżej.
Twoje uwagi, zgryźliwości oraz jak przypuszczamy również peany, trafią do skrzynki mailowej autora. Wiąże się to z niebezpieczeństwem, że możesz nawet otrzymać jakąś odpowiedź, propozycję lub zostać wyzwany na pojedynek.