8:00 — 19:00

Pra­cu­je­my Ponie­dzia­łek — Sobota

+48 668 935 668

Dzwoń w Każ­dej Sprawie.Tu i Teraz!

NA ZŁUDZENIA DEFEKT MUZGU a WAGĘ

Gdyby zaufanie było temperaturą .…

naj­wyż­szą tem­pe­ra­tu­rę zaufa­nia w Pol­sce, pośród aktyw­nych poli­ty­ków miał był pre­zy­dent Bogu­sław Komo­row­ski. Oczy­wi­ście jeże­li ufać tym wszyst­kim insty­tu­cjom od bada­nia zaufa­nia. W kwiet­niu 2015 roku, tem­pe­ra­tu­ra zaufa­nia wyno­si­ła u nie­go, rekor­do­we 75 proc. Tako­woż Komo­row­ski prze­rżnął mają­ce miej­sce mie­siąc póź­niej wybo­ry z Andrze­jem Dudą, któ­re­mu tem­pe­ra­tu­rę zaufa­nia zmie­rzo­no na 12 proc.

Po tym incy­den­cie pomy­śla­łem, że być może zaufa­nie popeł­ni­ło samo­bój­stwo ?!  Już go nie­ma!? A może w ogó­le go nie było?!  Było  ter­mi­nem bez­za­sad­nie wymy­ślo­nym, cygań­stwem niczym „cie­plik” – nie­znisz­czal­na i nie­waż­ka sub­stan­cja odpo­wie­dzial­na rze­ko­mo za ist­nie­nie i prze­miesz­cza­nie  się ciepła.
Buj­da na resorach.

W każ­dym razie Komo­row­ski nad­szarp­nął spo­łecz­ne zaufa­nie do Komo­row­skie­go. Jest on obiek­tyw­nie odpo­wie­dzial­ny za rzą­dy Dudy oraz PiS‑u. No chy­ba, że myli­li się ucze­ni — dopusz­cza­łem rów­nież, bo o nie­uczci­wość inte­lek­tu­al­ną, bra­ko­rób­stwo lub świa­do­mą mani­pu­la­cję nie godzi się ich podejrzewać.

Jak­kol­wiek ci, nie­zra­że­ni swo­ją poraż­ką mędr­cy pro­fe­so­ro­wa­ni od zaufa­nia,  nadal do dziś dzia­ła­ją. Publi­ku­ją nie­mal co trzy dni, rezul­ta­ty jakichś son­da­ży zaufania:
Dwa tygo­dnie temu zaufa­nie do Dudy dra­stycz­nie spa­dło — vide „Gaze­ta Wybor­cza”. Tydzień temu Duda jest lide­rem spo­łecz­ne­go zaufa­nia — vide „Gaze­ta Wyborcza” .

Cho­ciaż nad­zwy­czaj dbam o wła­sną wygo­dę, uni­ka­jąc deli­be­ra­cji nad pier­do­ła­mi, pro­blem zaufa­nia spły­nął na mnie, chcąc nie chcąc, nieoczekiwanie.
Zadzwo­nił tele­fon. Jakaś pani pro­si­ła o odpo­wiedź na kil­ka pytań w kwe­stii zaufa­nia lub bra­ku zaufa­nia do poli­ty­ków. Mogłem wyra­zić swo­je zaufa­nie w cyfrach od  1 do 5. Podob­nie mogłem się roz­mie­niać na cyfer­ki in minus,  jeże­li cho­dzi o brak zaufania.

Prze­le­cia­ło mi przez myśl, że ta moja teo­ria o zaufa­niu, jako tem­pe­ra­tu­rze, to nie jest zupeł­nie bez sen­su. W praw­dzie nie pro­cen­ta­mi i stop­nia­mi Cel­sju­sza, hek­ta­ra­mi czy decy­be­la­mi ale cyfer­ka­mi zaufa­nie potra­fią wymie­rzyć 1; 2; 3; 4; 5 ! ?

Posłusz­nie odpo­wia­da­łem na pyta­nia, nie wiem dla­cze­go, zasta­na­wia­jąc się jed­no­cze­śnie, czym sobie zasłu­ży­łem na takie zaufa­nie, że pyta­ją mnie o moje zaufanie ?!

Kie­dy bab­sko się już roz­łą­czy­ło, mia­nu­ję ową tak,  bo jej zacho­wa­nie było nie­co tendencyjne:

„- Donald Tusk ?” Odpo­wia­dam 2. A ona pyta: „ — Tyl­ko 2 ?”  No 2, bo co ? dosze­dłem do prze­ko­na­nia, że chy­ba mimo­wol­nie nałga­łem, Dudzie ujmu­jąc tyle a tyle i Cza­rza­ste­mu doda­jąc tro­chę wię­cej niż zero.

Zasad­ni­czo prze­cież ufam wszyst­kim, mniej wię­cej w 99 proc. a to tyl­ko dla­te­go, że wiem iż świat jest nieidealny.
Gdy­bym tego nie wie­dział, ufał­bym na 100 proc.

Na przy­kład, na 99 proc. ufam Anto­nie­mu Macie­re­wi­czo­wi. On mnie jesz­cze nigdy nie zawiódł, jako kom­plet­ny osioł. Wie­żę rów­nież w jego praw­do­mów­ność. Jego praw­do­mów­ność pole­ga na tym, że mówi to, w co sam wie­rzy, czy­li mówi praw­dę. Są to praw­dy wia­ry Anto­nie­go Macie­re­wi­cza. Nie­pod­wa­żal­ne fak­ty psy­chicz­ne w jego umy­śle, któ­rych ów  umysł nie jest w sta­nie samo­dziel­nie oraz nawet z nie­ja­ką pomo­cą z zewnątrz podważyć.

Młot­kiem z gło­wy mu nie wybi­jesz. Że obiek­tyw­nie jest to nie­praw­da!? — nic nie szko­dzi. Macie­re­wicz jest czło­wie­kiem abso­lut­nie uczciwym.

Podob­ne zaufa­nie do uczci­wo­ści mam wobec pre­ze­sa Naro­do­we­go Ban­ku Pol­skie­go,  nie­ja­kie­go Gla­piń­skie­go. W dodat­ku pro­fe­so­ra, któ­ry gło­si jakieś praw­dy typu, że pie­nią­dze NBP – nie są pie­niędz­mi spo­łe­czeń­stwa albo, że każ­dy dyna­micz­ny roz­wój gospo­dar­czy wią­że się z infla­cją, tudzież, że rząd nie jest odpo­wie­dzial­ny za inflację.
Są to praw­dy pro­fe­so­ra Gla­piń­skie­go. Abso­lut­nie ufam prof. Gla­piń­skie­mu. Jestem pewien, że jego kolej­ne uze­wnętrz­nia­ne na tema­ty gospo­dar­cze praw­dy, będą rów­nie rewi­zjo­ni­stycz­ne i wpra­wia­ją­ce w zdu­mie­nie paten­to­wa­ne eko­no­micz­ne gło­wy, jak dotych­czas. Ufam, że Gla­piń­ski będzie dzia­łał w tej manie­rze, tak dalej albo­wiem jest on, daj­my na to,  jak pająk.

Pają­ki plo­tą paję­czy­ny cięż­ko pra­cu­jąc, choć nie wie­dzą jak i dla­cze­go. Praw­do­po­dob­nie nie przy­pusz­cza­ją, że paję­czy­na przy­czy­ni się do wie­lu uni­ce­stwień ist­nień muszych. Gla­piń­skie­go zatem darzę takim samym zaufa­niem, jak pają­ka. Widzę pają­ka – myślę na 100 proc. zro­bi paję­czy­nę – no i to się na 99 proc. sprawdza.

Poja­wia się fun­da­men­tal­ne pyta­nie, o praw­dzi­wą natu­rę rze­czy owe­go zaufa­nia spo­łecz­ne­go, któ­re obmie­rza­ne jest przez bada­czy zaufa­nia społecznego ?

Jest prze­ja­wem spo­łecz­nej ner­wi­cy ? A może  wypad­ko­wą jakie­goś wie­lo­mia­nu agre­gu­ją­ce­go zna­ność życio­ry­su, ład­ność obda­rza­ne­go zaufa­niem, czę­sto­tli­wość poka­zy­wa­nia go w tele­wi­zo­rze, pod­nie­ce­nia sek­su­al­ne­go prze­zeń wywo­ły­wa­ne­go ? A może cie­pło­tą emi­to­wa­nej prze­zeń świa­tło­ści lub rodza­jem kolo­ru, któ­ry jako jedy­ny, roz­po­zna­je­my nosem ?

Ist­nie­ją wpraw­dzie jakieś słow­ni­ko­wo ety­mo­lo­gicz­ne wyja­śnie­nia, filo­zo­ficz­ne, ba nawet reli­gij­ne (Ame­ry­ka­nie na dola­rach wypi­su­ją „In God we trust”, co pra­wie na pew­no jest lite­rów­ką. Mia­ło być: „In Gold we trust”. Zece­ro­wi wypa­dło po pro­stu „l”) ale czy ja wiem ?

Poważ­na zda­wa­ło­by się orga­ni­za­cja OECD – zrze­sza­ją­ca wszyst­kie kra­je o pozio­mie roz­wo­ju zbli­żo­nym do Euro­py, publi­ku­je rok rocz­nie szcze­gó­ło­we rapor­ty doty­czą­ce zaufania.

Albo­wiem jak uwa­ża: „Zaufa­nie jest pod­sta­wo­wym ele­men­tem kapi­ta­łu spo­łecz­ne­go – klu­czo­wym czyn­ni­kiem utrzy­ma­nia dobro­sta­nu i roz­wo­ju gospodarczego.”

Pre­zen­to­wa­ne są potem dro­bia­zgo­we info­gra­fi­ki, z któ­rych wyni­ka, że w kra­jach o naj­wyż­szym stop­niu roz­wo­ju i dobro­by­tu ludzie ludziom ufa­ją w nad­zwy­czaj­ny spo­sób. Zaufa­nie publicz­ne, czy­li czło­wie­ka do czło­wie­ka,  jest naj­wyż­sze w Szwe­cji, Nor­we­gii, Szwaj­ca­rii – w oko­li­cach 60 proc. Nato­miast, kie­dy zbli­ża­my się do pozio­mu nędzy, wyra­ża­nej w PKB:  Tan­za­nia,  Zim­ba­bwe, Ugan­da i Peru,  poziom dowie­rza­nia mię­dzy­ludz­kie­go spa­da w oko­li­ce żało­snych 8 proc.

Kolej­nym dowo­dem waż­ko­ści zaufa­nia dla postę­pu i dobro­by­tu są słup­ki wyka­zu­ją­ce zaufa­nie spo­łe­czeń­stwa do insty­tu­cji pań­stwa i wła­sne­go rzą­du. I tu naukow­cy znów dowo­dzą, że w Szwe­cji, Dani, Nor­we­gii, Luk­sem­bur­gu i Holan­dii w dzie­się­cio­stop­nio­wej ska­li, zaufa­nie to oscy­lu­je nie­zmien­nie, bez wzglę­du któ­ra opcja poli­tycz­na rzą­dzi, w gra­ni­cach ośmiu a w Pol­sce oko­ło trzech.

Gdy­by takie poglą­dy repre­zen­to­wa­ne były przez jakąś gów­no­uczel­nię lub chu­jo­in­sty­tut socjo­tu­tycz­ny, moż­na by mnie­mać, że to — jakaś lokal­na aber­ra­cja wyni­ka­ją­ca ze sta­wia­nia spraw na głowie.

Twier­dze­nie, iż  zaufa­nie wywo­łu­je dobro­byt i roz­wój to wszak odwró­ce­nie zja­wisk. To raczej dobro­byt i zamoż­ność powo­du­ją, że w Kopen­ha­dze pozo­sta­wić moż­na rower bez kłód­ki, gdyż jego rela­tyw­nie nie­wiel­ka war­tość, gwa­ran­tu­je iż nie zosta­nie ukra­dzio­ny. To raczej majęt­ność wywo­łu­je, że jeden dru­gie­go nie sta­ra się złu­pić, ponie­waż nie ma z tego widocz­nych korzyści.

Rów­nierz to tak zwa­ne zaufa­nie do rzą­dów, w kra­jach o wyso­kim sta­tu­sie gospo­dar­czym oby­wa­te­li, nie wyni­ka z rze­czy­wi­ste­go zaufa­nia. Ludzie mogą pole­gać na samych sobie. Rzą­dy nie są im potrzeb­ne a zwłasz­cza do tego aby im ufać.

Prze­cięt­ny Szwed ma zaufa­nie do swo­je­go rzą­du pole­ga­ją­ce na tym, że nie będzie się ów rząd wtrą­cał w jego spra­wy, spra­wy jego mia­sta lub komuny.

Czym więk­sza jest oso­bi­sta pew­ność sie­bie, tym mniej­sza potrze­ba pole­ga­nia na wła­dzy. Ludziom nie­po­trzeb­nym ufa się naj­bar­dziej. Ja na przy­kład ufam oby­wa­te­lom Nowej Zelan­dii w każ­dej spra­wie – bo żad­ne­go nie znam.

Zary­zy­ko­wał­bym zatem tezę, iż poję­cie zaufa­nia, w grun­cie rze­czy, nie repre­zen­tu­je żad­nej obiek­tyw­nej, skon­wen­cjo­na­li­zo­wa­nej rzeczywistości.

W naj­lep­szym razie ozna­cza wia­rę, że umysł indy­wi­du­al­ny lub umy­sło­wość zbiorowa/instytucjonalna jest podob­na do nasze­go wła­sne­go umy­słu. W sytu­acjach, któ­rych nawet nie prze­wi­du­je­my, postą­pią owe, tak samo jak­by­śmy sami postąpili.

Co tu wie­le gadać. Mamy do czy­nie­nia ze złu­dze­niem. Fata­mor­ga­ną. Uro­je­niem. W grun­cie rze­czy bada­cze zaufa­nia, któ­rym naj­wy­raź­niej roz­są­dek wymknął się spod kon­tro­li, mie­rzą coś, co obiek­tyw­nie nie istnieje.

Acz­kol­wiek nie moż­na zigno­ro­wać, że owo coś, nie coś, tytu­ło­wa­ne „zaufa­niem:  jest to jakiś wskaź­nik,  jak wła­dzy idzie polo­wa­nie na gło­sy wybor­ców. Czym złu­dze­nie „zaufa­nia” jest wyż­sze, tym  pre­ze­sur do obsa­dze­nia w spół­kach skar­bu pań­stwa dla rodzi­ny, kon­trak­tów dla pociot­ków wię­cej  a moż­li­wo­ści mar­no­tra­wie­nia euro­pej­skich pie­nię­dzy sta­ją się szer­sze.  Tak to paso­ży­ty kar­mią się i są dokar­mia­ne złudzeniami.

Napisał:

Robert Jaruga

NOTA REDAKCYJNA

Nota Redak­cyj­na, to sto­pień  dosko­na­ło­ści tek­stu, jaką zda­niem zespo­łu redak­cyj­ne­go osią­gnął autor mozo­ląc się przy komputerze.

Ów sto­pień wyra­ża­my w pro­cen­tach, ponie­waż wszyst­ko, co zawie­ra pro­cen­ty jest dużo bar­dziej god­ne uwa­gi niż to, co pro­cen­tów nie zawie­ra,  vide piwo bezalkoholowe.

Ide­al­ny tekst, czy­li taki, któ­ry nie ist­nie­je otrzymałby

100 PROCENT

Dziś dajemy:

0

Ponieważ :

- spra­wa jest na mia­rę być albo nie być narodu.

Bra­ku­je nam jed­nak, tego o co w każ­dym dobrym kry­mi­na­le cho­dzi – mia­no­wi­cie, kto zabił ?

Bez tych per­so­na­liów, nie moż­na powie­dzieć, że tekst jest stu­pro­cen­to­wy, bo nie jest.

O AUTORZE :

Jest suk­ce­sem repro­duk­cyj­nym ojca Józe­fa i mat­ki Marii. Jasno z tego wyni­ka, że uro­dził się w świę­tej rodzi­nie. Skoń­czył dzien­ni­kar­stwo w War­sza­wie i nauki poli­tycz­ne w Hamburgu.

Wol­no mu więc o sobie mówić, że jest praw­dzi­wym ham­bur­ge­rem. Pocie­sza go, że skła­da się z inte­li­gent­nej mate­rii o masie 1300 gra­mów (waga mózgu).

Mar­twi, że zli­cza­jąc masę 7,3 miliar­da mózgów zamiesz­ku­ją­cych Zie­mię wycho­dzi, że inte­li­gent­na mate­ria sta­no­wi pomi­jal­ny pro­cent mate­rii nie­in­te­li­gent­nej, z któ­rej skła­da się makrokosmos.

(Per­fek­cyj­ny w pie­lę­gna­cji swej inte­lek­tu­al­nej nie­za­leż­no­ści – przyp. red).

ZOSTAŃ AUTOREM 

bądź jednym z nas

Nawkładaj Autorowi ile wlezie


Formularz Kontaktowy

    SKOMENTUJ


    ALE…

    Możesz zamie­ścić swój komen­tarz  poni­żej. Być może obraź­li­wy, prze­śmiew­czy a nawet wul­gar­ny pod warun­kiem, że pod­pi­szesz go wła­snym imie­niem i nazwi­skiem figu­ru­ją­cy­mi w  doku­men­tach metrykalnych.
    Wszel­kie komen­ta­rze, któ­rych auto­rzy wsty­dzą się tego co myślą i co zatem idzie piszą, przez co rozu­mie­my nie­chęć do wyja­wia­nia swo­ich danych, będą usuwane.
    Jeże­li czu­jesz potrze­bę nawsa­dza­nia auto­ro­wi bez­po­śred­nio a chciał­byś być ano­ni­mo­wy, użyj for­mu­la­rza kon­tak­to­we­go powyżej.
    Two­je uwa­gi, zgryź­li­wo­ści oraz jak przy­pusz­cza­my rów­nież peany, tra­fią  do skrzyn­ki mailo­wej auto­ra. Wią­że się to z nie­bez­pie­czeń­stwem, że możesz nawet otrzy­mać jakąś odpo­wiedź, pro­po­zy­cję lub zostać wyzwa­ny na pojedynek.

     


    TY DECYDUJESZ, ILE ZAROBI AUTOR

    W życiu wydawcy nadchodzi ten krytyczny moment, kiedy trzeba zapłacić za opublikowany tekst.
    Po drugie żaden wydawca, tego nie lubi, bo chciałby wydawać wszystko z wyjątkiem pieniędzy.
    Po pierwsze musi on dokonać trudnej sztuki wyszacowania wartości artykułu, w oparciu o subiektywne kryteria, mogące być przecież krzywdzące.
    Aby pozbyć się tego pierwszego problemu, scedowaliśmy radość wyceny pracy redaktorów na czytelników.
    To Twoja decyzja wpływa na to :  czy będzie kaszanka, czy kawior ?
    Klikając na pieniążki poniżej przyznasz autorowi od 1 do 5 zł !

    Owego aktu sprawiedliwości możesz dokonać tylko raz ! 

    W rezultacie owych kliknięć, na koncie autora, pojawi się zagregowana kwota zadysponowanego przez czytelników wynagrodzenia (iloczyn średniej wyceny i liczby wyceniających).

    Te pieniądze w żaden sposób Cię nie obciążają. Nie są odejmowane, ani dodawane  do wartości Twojej subskrypcji. Nic cię zatem nie kosztują.

    Kierując się najwyższą starannością i uczciwością odpowiedz sobie na pytania :
    1. Ile jest warte, co przeczytałeś ?
    2. Na ile zmniejszyło strefę niewiedzy ?
    3. A może czytanie w ogóle zdeprecjonowało Twoje rozumienie świata?

    Dysponuj pieniędzmi pamiętając, że honorarium pomniejszone zostanie o podatek oraz składkę ubezpieczeniową, stanowiące razem ok. 48 proc. jego wartości.

    Brak komentarzy

    Co o tym myślisz ?