8:00 — 19:00

Pra­cu­je­my Ponie­dzia­łek — Sobota

+48 668 935 668

Dzwoń w Każ­dej Sprawie.Tu i Teraz!

NOWE TWARZE NUMER a PIS-u

PO LIFTINGU

Nie jest tak, że obec­na wła­dza wszyst­ko robi źle. Było­by to zwy­czaj­nie nie­praw­do­po­dob­ne. PiS-owi trze­ba gra­tu­lo­wać iden­ty­fi­ka­cji wizu­al­nej i hasło­twór­stwa. Na pozio­mie Trze­ciej Rzeszy. 

NOWY WYGLĄD

Poli­cja w nowych mun­du­rach sza­rych, nie nie­bie­skich, z fura­żer­ka­mi na gło­wach, to już nie jest ta sama poli­cja. W odma­lo­wa­nych radio­wo­zach z hol­ly­wo­odz­kim zadę­ciem i napi­sa­mi: „Poma­ga­my i chro­ni­my”. Stra­ża­cy otrzy­ma­li nowe kostiu­my robo­cze. Listo­no­sze odzia­ni, jak u Hugo Bosa – za 30 mln zł w sumie. Każ­dy straż­nik gra­nicz­ny, w swe­ter­ku z inskryp­cją „Polish Bor­der Guard” wyglą­da, jak łowiec pol­ski, któ­ry wła­śnie upo­lo­wał rosyj­skie­go niedź­wie­dzia. Oby­wa­tel może odnieść wra­że­nie, że ma do czy­nie­nia z nowym pań­stwem a nie przebierańcami.

PiS zapo­ży­czył z fla­gi Sta­nów Zjed­no­czo­nych bar­wy wol­no­ści: ultra­ma­ri­ne blue, czer­wień a’la smo­cza krew, będą­cą zgod­nie z prak­ty­ką feng shui, sym­bo­lem siły, bogac­twa, szczę­ścia i pomyśl­no­ści oraz biel walą­cą po oczach, mocą 10 tys. Kan­de­li, niczym bez­chmur­ne nie­bo zimą w połu­dnie. Mózg się żarzy, jak­by oczy patrzy­ły wszech­świa­to­wi pro­sto w twarz. W ogó­le pre­zen­tu­je się nad­zwy­czaj elegancko.

NOWOMOWA

No i te god­ne Konop­nic­kiej i na mia­rę Szym­bor­skiej: „Dobre Zmia­ny” „Deka­dy Roz­wo­ju”, „Przy­ja­zne Szko­ły” „Kul­tu­ry Na Nowy Wiek”, „Dobre Kli­ma­ty Dla Firm,” „Zło­te Jesie­nie Życia”, „Rodzi­ny na Swo­im”, „Miesz­ka­nia +”, „Eme­ry­tu­ry +”, „Pol­skie Mode­le Pań­stwa Dobro­by­tu”, „Piąt­ki na 100 Dni”. A dalej: „Myśląc Pol­ska”, „Pol­ska Zie­mia”, „Patrio­tyzm Jutra”, „Nowy Ład” powo­du­ją, że pospo­li­te umy­sły wpa­da­ją w pułap­kę nie­do­wi­dze­nia wła­snej śle­po­ty. Zakon PiS‑u jawi się, jako kon­gre­ga­cja archa­nio­łów i naj­święt­szych panienek. 

NIC NIE MOŻE WIECZNIE TRWAĆ

PiS rzą­dzić ma jesz­cze 10 lat a reper­tu­ar środ­ków wyra­zu powierz­chow­no­ści, za któ­rą kry­je się ta sama byle­ja­kość, koł­tuń­stwo i świę­to­krzy­skie dzia­do­stwo top­nie­je. Nie moż­na bez koń­ca prze­bie­rać listo­no­szy za kole­ja­rzy a stra­ża­ków za leśni­ków. Rów­nież pusto­sło­wie prze­sta­nie się sprze­da­wać. Więc za rok; pół­to­ra, pięk­na, jak trąb­ki, bomb­ki, gołąb­ki par­tia, tra­cić zacznie odbla­sko­wość, jak pomarsz­czo­na brzo­skwi­nia i kur­wa po 50-dziesiątce.

Wśród elek­to­ra­tu, któ­ry pisać nie­mal nie potra­fi i czy­ta wyłącz­nie gazet­ki z Lidla – wie­rzą­ce­go w oczy­wi­sty non­sens, że obraz wart jest wię­cej niż 1000 słów, pod­pro­go­we prze­ka­zy nie­wer­ba­li­zo­wa­ne utrzy­ma­ją swą skuteczność.

TEORIA

Wpa­dli­śmy na pomysł, na jaki jesz­cze żad­na aka­de­mia poli­to­lo­gicz­na na świe­cie nie wpa­dła, cokol­wiek ryzy­kow­ny a jednak.

Umy­słów PiS‑u zmie­nić się nie da żad­ną psy­cho­te­ra­pią ani far­ma­ko­lo­gią. Suge­ru­je­my zatem pierw­szo­pla­no­wym posta­ciom par­tii inte­re­su­ją­ce, fra­pu­ją­ce, nio­są­ce powiew świe­żo­ści, budzą­ce pozy­tyw­ne sko­ja­rze­nia i zain­te­re­so­wa­nia, adre­so­wa­ne do zmie­nia­ją­cych się wraz z każ­dym poko­le­niem zapa­try­wań este­tycz­nych, zmia­ny wizualne.

Nie trze­ba być spin­dok­to­rem, żeby rozu­mieć, iż nie­jed­ne wąsy pomo­gły wygrać wybo­ry, oku­la­ry zdra­dza­ją tem­pe­ra­ment, sznu­rów­ki mogą wie­le mówić o sto­sun­ku do reli­gii a kolor skar­pe­tek uwa­run­ko­wa­ny jest pre­fe­ren­cja­mi sek­su­al­ny­mi. Ich dziu­ra­wość świad­czy o onanizmie.

Elek­to­rat pod­świa­do­mie uwa­ża, że zmia­na fasa­dy, wią­że się z prze­mia­ną oso­bo­wo­ści. W grun­cie rze­czy, prze­mia­ny te bar­dziej doty­czą obser­wa­to­rów, któ­rzy ule­ga­ją błę­do­wi poznaw­cze­mu patrząc na nowe oku­la­ry pre­mie­ra: „No zmie­nił się nie do pozna­nia.”; „Zupeł­nie nie ten sam człowiek.”

W rezul­ta­cie współ­pra­cy z umy­sła­mi spe­cja­li­stów od wize­run­ku, posłu­gu­ją­cych się naj­now­szy­mi meto­da­mi sztucz­nej inte­li­gen­cji, uda­ło nam się wykre­ować nowe twa­rze poli­ty­ków PiS. Jest to pod­par­ta solid­ny­mi fak­ta­mi socjo­lo­gicz­ny­mi, zaklę­ty­mi w mate­ma­tycz­ne algo­ryt­my, prze­ło­mo­wa kon­cep­cja dla par­tii, w któ­rej zapo­trze­bo­wa­nie na prze­ło­my ma cha­rak­ter permanentny.

PRAKTYKA

Obrób­ce infor­ma­tycz­nej, w pierw­szej kolej­no­ści, pod­da­li­śmy wize­ru­nek naj­waż­niej­sze­go bliź­nia­ka PiS‑u. Czas nagli, Jaro­sław wyraź­nie blak­nie i się marszczy, 

Efekty są następujące:

Aranżacja 1

Taką zmia­nę oczy­wi­ście trud­no było­by prze­pro­wa­dzić w opar­ciu o Kaczyń­skie­go natu­ral­ne owłosienie.
Jed­na­ko­woż współ­cze­sna cyru­licz­na inży­nie­ria poszła tak dale­ko, że za kil­ka­dzie­siąt tysię­cy, z budże­tu kan­ce­la­rii pre­mie­ra, zro­bić może wszystko.

Dłu­go­trwa­łe pra­ce kon­cep­cyj­ne , któ­re dopro­wa­dzi­ły do tego stu­dium przy­pad­ku – ujaw­ni­ły, że tak wyglą­da­ją­cy Kaczyń­ski komu­ni­ku­je spo­łe­czeń­stwu, buj­ną czu­pry­ną niczym lew grzy­wą, w bar­wach zacho­dzą­ce­go słoń­ca, uspo­so­bie­nie do dale­ko­sięż­nych czynów.
Woli­cjo­nal­ne zdol­no­ści nad­czło­wie­ka, zdol­ne­go do inte­lek­tu­al­nych wyczy­nów na ska­lę cięż­ko­atle­tycz­ną. Szer­szy kon­tekst spo­łecz­ny, opar­ty o repre­zen­ta­tyw­ną pró­bę sta­ty­stycz­ną wyka­zał, że taki Kaczyń­ski, nie czar­no bia­ły, jawi się jako uoso­bie­nie zło­te­go środ­ka, rów­no­wa­gi, pew­no­ści sie­bie, kon­tro­li sytu­acji i wytrzymałości.

Ide­al­ny wize­ru­nek przy­wód­cy PiS‑u na wszel­kie kry­zy­sy par­la­men­tar­ne oraz pró­by wysa­dze­nia go z siodła.

Aranżacja 2

Zgod­nie z pol­ski­mi wyobra­że­nia­mi ste­reo­ty­po­wy­mi, jest to kre­acja kodu­ją­ca elek­to­rat, że ma do czy­nie­nia z czło­wie­kiem odpo­wie­dzial­nym, inspi­ru­ją­cym i potra­fią­cym egze­kwo­wać swo­ją wolę.

Wize­ru­nek ten spo­tkał się z nad­zwy­czaj cie­płą recep­cją wśród inży­nie­rów, zwłasz­cza infor­ma­ty­ków. Tak­że ludzi o ści­słych umy­słach, wyko­nu­ją­cych sche­ma­tycz­ne pra­ce, pole­ga­ją­ce na wie­lo­krot­nym powta­rza­niu tych samych czyn­no­ści – kon­duk­to­rzy, toka­rze, woź­ni­ce, motor­ni­czo­wie — widzie­li w nim swo­ja­ka. Ide­al­na kre­acja na wizy­ty w zakła­dach pra­cy. Miło­sne nie­mal inte­rak­cje z wiel­ko­prze­my­sło­wą kla­są robot­ni­czą oraz obszar­ni­czą inte­li­gen­cją współ­cze­snych wsi.

Aranżacja 3

To jest oczy­wi­ście wize­ru­nek celu­ją­cy w ocze­ki­wa­nia mło­de­go elek­to­ra­tu kobie­ce­go. Samiec alfa, dusza towa­rzy­stwa, wyjąt­ko­wy facet, boski lati­no. Elvis Pre­sley i Krzysz­tof Kraw­czyk. Dwa w jed­nym. Zda­niem naszych eks­per­tów wize­ru­nek ten zafa­scy­no­wać mógł­by jakieś 6 milio­nów kobiet, w wie­ku od 16 do 48 lat. Star­sze, pod­da­ne pre­sji tego obra­zu nie­wia­sty utrzy­my­wa­ły, że widzą pajaca.

PAN ANDRZEJ DUDA

Kolej­na włócz­nia PiS‑u, miecz obo­siecz­ny, for­pocz­ta naro­du, któ­ra musi zaak­cep­to­wać nie­trwa­łość teraź­niej­szo­ści i nad­zwy­czaj­ne prze­mia­ny wize­run­ku, nadą­ża­ją­ce przy­naj­mniej za kolej­ny­mi aktu­ali­za­cja­mi Win­dow­sa, jest nie­ste­ty nie eks­ce­len­cja, Andrzej Duda. Choć lepiej było­by aby po mat­ce nazy­wał się Milewski.
Zaprzę­gli­śmy do obrób­ki Milew­skie­go, całą obli­cze­nio­wą moc pra­cu­ją­ce­go w tem­pe­ra­tu­rze abso­lut­ne­go zera kom­pu­te­ra QuTech – a ten wypluł co widzicie:

Aranżacja 1

Koniecz­ność zma­ga­nia się w elek­cyj­nym wyści­gu, do trze­ciej kaden­cji, Andrze­jo­wi Dudzie nie­chyb­nie gro­zi. Zależ­ne jest to tyl­ko, któ­rą nogą jego szef z Żoli­bo­rza, kie­dyś wsta­nie z łóż­ka. Trze­ba powie­dzieć, że z tym jego ima­ge, któ­rym męczy już tele­wi­dzów 6 lat – to może być róż­nie. Ten nie­bie­ska­wy gar­ni­tu­rek, jak­by z grem­pli­ny, z minia­tur­ką pol­skiej fla­gi w kla­pie. Mod­ne niczym tap­czan­pół­ka. W prze­cią­gu dzie­się­cio­lat­ki, któ­rą spę­dzi, w sumie, w Pała­cu Namiest­ni­kow­skim nastą­pi znacz­na rekon­struk­cja elek­to­ra­tu. Przy­bę­dzie 3 milio­ny wybor­ców. I tyluż prze­nie­sie się, mniej wię­cej, do wieczności.
Ude­rzać trze­ba zatem do mło­dych, któ­rych pozy­tyw­ne wyobra­że­nia nadal ura­bia kine­ma­to­gra­fia ame­ry­kań­ska z Bra­tem Pitem w rolach głów­nych lub bliź­nia­czo do nie­go podob­nym Mat­tem Damo­nem. Uni­wer­sal­na hybry­da tego co naj­lep­sze, co uda­ło się wyeks­tra­ho­wać z obu gwiaz­do­rów i wło­żyć w jed­no, przed­sta­wia przy­szłe­go potrój­ne­go zwy­cięz­cę Andrze­ja Dudę — Milew­skie­go po matce.

Aranżacja 2

Ponie­waż pre­zy­dent Milew­ski prze­ga­dał­by sta­do bawo­łów, jed­nak fak­tycz­nie nie wie­le ma do powie­dze­nia, bo po pro­stu nie ma. Jego powierz­chow­ność musi komu­ni­ko­wać wię­cej niż ze środ­ka dało­by się wydłu­bać. Spra­wa naj­waż­niej­sza, żaden Putin, Naf­ta­li Ben­nett i Eri­ka Ste­in­bach nie pój­dą na woj­nę z naczel­nym dowód­cą sił zbroj­nych o takim wyglą­dzie. Spoj­rze­nie na Milew­skie­go z aran­ża­cji tej­że powo­du­je, że prze­cięt­ny Sasza, Icek lub Hel­mut rozu­mie­ją, iż atak na Pol­skę był­by niczym pró­ba zbio­ro­we­go naro­do­we­go samo­bój­stwa. Wize­ru­nek ten reko­men­du­je­my prze­ćwi­czyć na wypa­dek real­ne­go zagro­że­nia wojną. 

Aranżacja 3

Tę przy­go­to­wa­li­śmy na wypa­dek, gdy­by Sejm nie zdą­żył zmie­nić kon­sty­tu­cji tak aby moż­li­wa była trze­cia pre­zy­denc­ka kaden­cja. Wyobra­ża­my sobie, że aby zacho­wać cią­głość dyna­stii Dudów, logicz­ną kon­se­kwen­cją będzie kan­dy­do­wa­nie Aga­ty Korn­hau­ser na pre­zy­denc­ki fotel. Andrzej Milew­ski peł­nić będzie hono­ry pierw­szej damy. O ile Aga­ty Dudy tunin­go­wać nie trze­ba i tak coraz bar­dziej przy­po­mi­na męż­czy­znę w żakie­tach a to iść będzie w tym kie­run­ku ‚wydo­by­cie żeń­skie­go pier­wiast­ka dla zacho­wa­nia natu­ral­ne­go poczu­cia rów­no­wa­gi w rodzi­nie pre­zy­denc­kiej, w per­cep­cji spo­łecz­nej, co ozna­cza znie­wie­ście­nie Dudy będzie konieczne.
Nie trud­no zauwa­żyć, że posłu­ży­li­śmy się tu kobie­co­ścią Sha­ron Sto­ne, któ­ra nie ubli­ża byłej gło­wie pań­stwa. No i wzbu­dza pozy­tyw­ne kono­ta­cje, dzię­ki pamięt­nej sce­nie prze­słu­cha­nia z „Nagie­go Instynk­tu”. Wie­cie o co chodzi.

PAN  MACIARENKO

W staw­ce naj­waż­niej­szych nie mogło zabrak­nąć tego, któ­re­mu nowy wize­ru­nek potrzeb­ny jest jak muchom odcho­dy, ponie­waż to co obec­nie sobą repre­zen­tu­je, sta­je się syno­ni­mem nie­do­rzecz­no­ści — mar­szał­ka senio­ra Anto­nie­go Macierewicza. 

Aranżacja 1

Ulep­sza­nie Anto­nie­go Macie­re­wi­cza, oka­za­ło się zada­niem zde­cy­do­wa­nie naj­ła­twiej­szym, albo­wiem, gdy­by roz­pi­sać kon­kurs na naj­brzyd­sze­go posła pol­skie­go wszech­cza­sów Tosiek łyk­nął­by nie­kwe­stio­no­wa­ny tytuł miste­ra. Ba – mógł­by nawet wygrać jakiś kon­kurs na naj­brzyd­sze­go męż­czy­znę w Pol­sce a może nawet kobie­tę. Oso­bli­wa kore­la­cja !? Męż­czyź­ni z nie­do­stat­ka­mi uro­dy w prze­ci­wień­stwie do przy­stoj­nia­ków, któ­rzy zazwy­czaj oka­zu­ją się palan­ta­mi o umiar­ko­wa­nych rozum­kach, nad­ra­biać muszą bra­ki wie­dzą, elo­kwen­cją i zwy­czaj­ną mądro­ścią. Macie­re­wi­czo­wi się to nie zdarza.
Już deli­kat­ne dopu­dro­wa­nie noska Anto­nie­go, powo­du­ją­ce wra­że­nie czy­stej, zdro­wej skó­ry pod­no­si jego poli­tycz­ny stan­ding o 1,77 w dzie­się­cio­stop­nio­wej ska­li atrakcyjności.
Dla­te­go aran­ża­cja numer 1 – bar­dziej pasu­je do praw­dzi­we­go Macie­re­wi­cza, niż jego auten­tycz­ny, zna­ny wszyst­kim wygląd. Widzi­my tu wszak arty­stę, czło­wie­ka mogą­ce­go czer­pać pomy­sły z niczym nie­skrę­po­wa­nej ima­gi­na­cji, snów pod­czas, któ­rych roz­ma­wia się z samym bogiem. Pro­ro­ka odu­rza­ją­ce­go się meska­li­ną wyci­śnię­tą z kak­tu­sa, aby uzy­skać wgląd w cał­ko­wi­tą nie­świa­do­mość gatun­ku ludz­kie­go. Nie­ja­ki fałsz – oka­zał się praw­dziw­szy, niż autentyk.

Aranżacja 2

Pene­tru­jąc zróż­ni­co­wa­ne obsza­ry orien­ta­cji kul­tu­ro­wej dużych grup Pola­ków, aby wpi­sać się w ich wyobra­że­nie ade­kwat­ne dla pozy­cji Macie­re­wi­cza, zorien­to­wa­li­śmy się, że powi­nien uosa­biać on kogoś na modłę mło­de­go rzym­skie­go ceza­ra, któ­ry jed­nak zesta­rzał się nie osią­ga­jąc wład­cze­go speł­nie­nia. Zawsze tro­chę w cie­niu. Nie­kwe­stio­no­wa­ny kan­dy­dat na monar­chę, kie­dy król umrze lub abdy­ku­ję. Stąd ta czu­pry­na ni to blond, ni to siwa, ni to srebr­na, wzo­ro­wa­na na zna­nych wize­run­kach Okta­wia­na Augu­sta. Taki tro­chę Neron i kawa­łek Kali­gu­li. W każ­dym razie śmier­tel­nie nie­bez­piecz­ny. Były szef służb taj­nych, któ­ry jed­nak nadal może nim być, i to jest jego naj­więk­szą tajem­ni­cą. Inte­li­gent­ny ale tro­chę nie­zrów­no­wa­żo­ny. Gdy trze­ba szty­let albo trucizna.

Aranżacja 3

Anto­ni szef szpie­gów, któ­rym być się nie prze­sta­je. Kom­pu­ter wypluł z sie­bie kre­ację nie­co na potrze­by tej kon­spi­ry, albo­wiem w tecz­kach obcych wywia­dów, zapi­sa­ny został on jako męż­czy­zna. Z tak wykre­owa­ną fizjo­no­mią Macie­re­wicz — kobie­ta uzy­sku­je zupeł­nie inną spraw­ność. Wypro­wa­dzić mógł­by w pole wszyst­kich agen­tów FSB Puti­na i BND Ange­li Mer­kel. Pla­nu­jąc na przy­kład zamach na tą oso­bi­stość, spi­skow­cy wszak szu­ka­li­by męż­czy­zny. Anto­ni­na Macie­re­wicz była­by poza zasię­giem i spluw i umy­słów … jak Hans Kloss – do złu­dze­nia przy­po­mi­na­ją­cy Niemca.

PRAWDA NIEPRAWDY

Inży­nie­ro­wie spo­łecz­ni dora­dza­ją­cy kaczej par­tii, zapew­ne wpad­ną w kon­ster­na­cje. Owe nie­kom­for­to­we uczu­cie, zapew­ne zosta­nie pogłę­bio­ne, przez wra­że­nie, iż  wykre­owa­ne przez kom­pu­ter, na pod­sta­wie zada­nych para­me­trów, foto­re­ali­stycz­ne fizjo­no­mie, są nie­co humo­ry­stycz­ne. W grun­cie rze­czy to prawda.

Spo­śród ponad 100 uzy­ska­nych , wybra­li­śmy tych kil­ko­ro naj­bar­dziej dosad­nych, aby łatwiej było zro­zu­mieć isto­tę pomy­słu. No i  kon­fu­zję tak napraw­dę nam chodzi.

Żeby kon­cep­cja nie potrak­to­wa­na zosta­ła, jak dobra rada, tyl­ko huc­pa god­na odrzucenia.

Tym samym wyj­mie­my z rąk PiS‑u poważ­ny oręż, któ­ry bez tej pro­wo­ka­cji, mógł­by jed­nak w jego pochwach się znaleźć.

Acha ! Dzię­ki tech­no­lo­gii deep­fa­ke, któ­ra umoż­li­wi­ła wcie­le­nie się Bruce’a Wil­li­sa w boha­te­ra rekla­my, w któ­rej nigdy nie wystę­po­wał, nie trze­ba ganiać poli­ty­ków, co rano do fry­zje­ra. W praw­dzi­we tele­re­por­ta­że sie­pa­czy Jac­ka Kur­skie­go, nowe rucho­me wize­run­ki, wkom­po­no­wać się da automatycznie.

Napisał:

Robert Jaruga

NOTA REDAKCYJNA

Nota Redak­cyj­na, to sto­pień  dosko­na­ło­ści tek­stu, jaką zda­niem zespo­łu redak­cyj­ne­go osią­gnął autor mozo­ląc się przy komputerze.

Ów sto­pień wyra­ża­my w pro­cen­tach, ponie­waż wszyst­ko, co zawie­ra pro­cen­ty jest dużo bar­dziej god­ne uwa­gi niż to, co pro­cen­tów nie zawie­ra,  vide piwo bezalkoholowe.

Ide­al­ny tekst, czy­li taki, któ­ry nie ist­nie­je otrzymałby

100 PROCENT

Dziś dajemy:

0

Ponieważ :

- spra­wa jest na mia­rę być albo nie być narodu.

Bra­ku­je nam jed­nak, tego o co w każ­dym dobrym kry­mi­na­le cho­dzi – mia­no­wi­cie, kto zabił ?

Bez tych per­so­na­liów, nie moż­na powie­dzieć, że tekst jest stu­pro­cen­to­wy, bo nie jest.

O AUTORZE :

Jest suk­ce­sem repro­duk­cyj­nym ojca Józe­fa i mat­ki Marii. Jasno z tego wyni­ka, że uro­dził się w świę­tej rodzi­nie. Skoń­czył dzien­ni­kar­stwo w War­sza­wie i nauki poli­tycz­ne w Hamburgu.

Wol­no mu więc o sobie mówić, że jest praw­dzi­wym ham­bur­ge­rem. Pocie­sza go, że skła­da się z inte­li­gent­nej mate­rii o masie 1300 gra­mów (waga mózgu).

Mar­twi, że zli­cza­jąc masę 7,3 miliar­da mózgów zamiesz­ku­ją­cych Zie­mię wycho­dzi, że inte­li­gent­na mate­ria sta­no­wi pomi­jal­ny pro­cent mate­rii nie­in­te­li­gent­nej, z któ­rej skła­da się makrokosmos.

(Per­fek­cyj­ny w pie­lę­gna­cji swej inte­lek­tu­al­nej nie­za­leż­no­ści – przyp. red).

ZOSTAŃ AUTOREM 

bądź jednym z nas

Nawkładaj Autorowi ile wlezie


Formularz Kontaktowy

    SKOMENTUJ


    ALE…

    Możesz zamie­ścić swój komen­tarz  poni­żej. Być może obraź­li­wy, prze­śmiew­czy a nawet wul­gar­ny pod warun­kiem, że pod­pi­szesz go wła­snym imie­niem i nazwi­skiem figu­ru­ją­cy­mi w  doku­men­tach metrykalnych.
    Wszel­kie komen­ta­rze, któ­rych auto­rzy wsty­dzą się tego co myślą i co zatem idzie piszą, przez co rozu­mie­my nie­chęć do wyja­wia­nia swo­ich danych, będą usuwane.
    Jeże­li czu­jesz potrze­bę nawsa­dza­nia auto­ro­wi bez­po­śred­nio a chciał­byś być ano­ni­mo­wy, użyj for­mu­la­rza kon­tak­to­we­go powyżej.
    Two­je uwa­gi, zgryź­li­wo­ści oraz jak przy­pusz­cza­my rów­nież peany, tra­fią  do skrzyn­ki mailo­wej auto­ra. Wią­że się to z nie­bez­pie­czeń­stwem, że możesz nawet otrzy­mać jakąś odpo­wiedź, pro­po­zy­cję lub zostać wyzwa­ny na pojedynek.

     


    TY DECYDUJESZ, ILE ZAROBI AUTOR

    W życiu wydawcy nadchodzi ten krytyczny moment, kiedy trzeba zapłacić za opublikowany tekst.
    Po drugie żaden wydawca, tego nie lubi, bo chciałby wydawać wszystko z wyjątkiem pieniędzy.
    Po pierwsze musi on dokonać trudnej sztuki wyszacowania wartości artykułu, w oparciu o subiektywne kryteria, mogące być przecież krzywdzące.
    Aby pozbyć się tego pierwszego problemu, scedowaliśmy radość wyceny pracy redaktorów na czytelników.
    To Twoja decyzja wpływa na to :  czy będzie kaszanka, czy kawior ?
    Klikając na pieniążki poniżej przyznasz autorowi od 1 do 5 zł !

    Owego aktu sprawiedliwości możesz dokonać tylko raz ! 

    W rezultacie owych kliknięć, na koncie autora, pojawi się zagregowana kwota zadysponowanego przez czytelników wynagrodzenia (iloczyn średniej wyceny i liczby wyceniających).

    Te pieniądze w żaden sposób Cię nie obciążają. Nie są odejmowane, ani dodawane  do wartości Twojej subskrypcji. Nic cię zatem nie kosztują.

    Kierując się najwyższą starannością i uczciwością odpowiedz sobie na pytania :
    1. Ile jest warte, co przeczytałeś ?
    2. Na ile zmniejszyło strefę niewiedzy ?
    3. A może czytanie w ogóle zdeprecjonowało Twoje rozumienie świata?

    Dysponuj pieniędzmi pamiętając, że honorarium pomniejszone zostanie o podatek oraz składkę ubezpieczeniową, stanowiące razem ok. 48 proc. jego wartości.

    Brak komentarzy

    Co o tym myślisz ?