To chyba o mnie chodzi !
Zaszczepiłem mamę, syna a nawet żonę, która nie jest już moją żona oraz żonę, która nigdy nie była moją żoną, bo to cudza żona, ponieważ, po pierwsze wszyscy chcieli. Po drugie dlatego, iż widać, że powszechne szczepienia doprowadziły do zdławienia epidemii. Choroba spowodowana Covidem 19 jest jakby w odwrocie.
TATA NIE ŻYJE
Ojca też bym zaszczepił, ale nie żyje. Znaczy, zmarł choć nie z powodu Covida, tylko dlatego, że każde życie, będące procesem energetycznym, musi się kiedyś skończyć, jak każdy proces energetyczny. Nie jest to prawda powszechnie oczywista i akceptowana, zwłaszcza wśród obywateli poniżej 40 roku życia.
Tata zmarł na niezidentyfikowaną przez lekarzy chorobę, już w 21 wieku, co jest o tyle osobliwe, że diagnostyka medyczna, rozwija się w tempie ekspresowym. O ile nie każdą chorobę daje się wyleczyć, to każdą, jak można mniemać, da się zidentyfikować.
Przeglądałem dokumentację medyczną jego choroby. Naprawdę zrobiono bardzo wiele aby się dowiedzieć, o co chodzi. NFZ wydał na jej powstanie zapewne więcej, niż ojciec przez całe życie zapłacił podatków. Jednak nie udało się znaleźć prawidłowej nazwy śmiertelnej tej przypadłości. Stąd można mniemać, że również terapia stosowana była nieskuteczna.
Tacie życie przedłużył błąd lekarski, polegający na tym, że przenosząc go ze szpitala o niższej referencyjności do placówki o wyższej, zapomniano zabrać listy jego leków. W rezultacie odstawienia do tej pory ordynowanych medykamentów, jego stan zdrowia nieco, na jakiś czas się poprawił. Życie wydłużyło mu się „przez przypadek”.
Ubolewać więc mogę, że medycyna nie była zainteresowana rozstrzygnięciem jego zagadki. Nie zarządzono badania postmortem. Lekarz wypisujący akt zgonu nie był lekarzem prowadzącym. Więc z punktu widzenia społecznego, wydatki Funduszu Zdrowia na leczenie ojca zostały zmarnowane.
Nie jest, co wyżej napisałem, najistotniejsze dla mojego stanowiska w sprawie szczepienia na Covid, które jeżeli chodzi o mnie osobiście jest negatywne. Chodziło mi o ukazanie pewnego tła.
SKUTEK BEZ PRZYCZYNY
Nie zaszczepię się, nawet dlatego, że wiceprezydent gdańska Piotr Borawski, lat 38, nazwał takich jak ja „patologicznymi idiotami” i eleganckim byłoby nie nosić takiego miana.
Kiedy ktoś mnie pyta, bo sam nie widzę powodów aby takie intymne decyzje upubliczniać, — dlaczego nie ? mam kłopot, jak wyjaśnić dlaczego ?
Coś by wypadało odpowiedzieć, no bo w naszym oświeconym świecie, robienie lub nie robienie czegoś, przy braku uzasadnienia, w głowie się nie mieści. Biały człowiek europejski, współczesny musi mieć uzasadnienie.
Wszystko musi mieć przyczynę a następnie w sposób logiczny i konsekwentny prowadzić do skutku, który jest przyczyną w następstwie której, w sposób logiczny i konsekwentny powstaje kolejny skutek i tak dalej i tak dalej i tak dalej.
Nie do pomyślenia dla większości ludzi jest możliwość przerwania tego łańcucha przyczyn i skutków, ponieważ straciliby bardzo ważny punkt odniesienia. Twardy grunt akademickiej kindersztuby osunołby się im pod nogami .
Nie do pomyślenia jest żeby rzeczy i sprawy nie miały przyczyn a zatem uzasadnienia. Dlatego z uporem albo bez uporu, w każdym razie konsekwentnie, ignorujemy nad wyraz częste zjawiska „bezprzyczynowe”. Nawet jeżeli natrętnie lezą nam przed oczy. Jesteśmy na nie ślepi.
PRZEZ PRZYPADEK
Mój kolega prof. Andrzej W. , lat 96, czyli człowiek żyjący długo, więc i napatrzył się życia, jak mało który ( sprawdziłem w GUS-ie jak 0,005 proc. męskiej populacji) przy okazji publicznej prezentacji biograficznej książki, której bohaterem był, wyjawił, że te jego życiowe koleje losu, to tak naprawdę głównie „przez przypadek”.
Jakby mi ktoś topór w twarz wbił — się poczułem. Wyobraźcie sobie socjalista, członek KC PZPR, marszałek Sejmu, szycha od gospodarki planowej mówi, że jego życiem dowodził przypadek. Jak oni mogli zaplanować cokolwiek, skoro nie mogli zaplanować samych siebie – pomyślałem ? !
Otóż ów „przez przypadek” to jest właśnie pospolicie używany synonim pojęcia : „ bez przyczyny”. Jakże zawsze – okazuje się, że życie nam zakręca właśnie „bez przyczyny” — czyli „przez przypadek”.
BO TAK JEJ SIĘ PODOBA
Kolejny stan umysłu, który jest „bezprzyczynowy” wyrażamy związkiem frazeologicznym: „ bo tak mi się podoba” . Spośród 1000 par, wybrała buty takie, jak „jej się podobały” . Zapytana dlaczego te a nie inne, od razu znajdzie kilka uzasadnień logicznych lub mniej ( kolor, cena, fason ) ale drążąc dalej, dlaczego ten fason a nie tamten i czy nie są za czerwone, interlokutorka traci rezon.
Konwencja społeczna zmusza nas do wyszukiwania uzasadnień, bo wszak zwykłe: „ bo tak mi się wydaje”, „bo tak mi się podoba” – postrzegane być mogą, jako infantylne przynajmniej a może i impertynenckie.
Bezprzyczynowych stanów umysłów i świata możemy być pewni słysząc: „taka jest natura rzeczy”, „intuicja mi podpowiada” , „ tylko krowa nie zmienia zdania”.
Byli też tacy, którzy poszukiwali przyczyny niewymierności liczby π , przyczyny istnienia najmniejszego podzbioru płaszczyzny oraz występowania liczb pierwszych. Bezskutecznie – bo przyczyn tych nie ma.
LOGICZNA RETROSPEKCJA
Przy każdej próbie retrospektywnego tłumaczenia zjawisk i spraw, nauka ale i prokuratura natrafia na taki moment, kiedy wypadałoby przyznać : „to nie miało żadnej przyczyny”.
Byłaby to profanacja. Żeby sprostać konwencji i umowie społecznej trzeba jakieś przyczyny podać. Skoro indagowany ich nie zna, zaczyna wymyślać powody swojego stanowiska, bo przecież one istnieć muszą.
Z tym wymyślaniem to często słabo wychodzi. Jak się posłucha antyszczepionkowców w rzeczy samej, wrażenie, że jest to zgraja kretonów, kretynów, kretynologów – no jakoś tak, jest nad wyraz uzasadnione.
Wypada mi teraz tłumaczyć, co powinno zostać bez tłumaczenia, jaka może być przyczyna onej „bezprzyczynowości”. Tego nie wiem, więc będę zmyślał.
ŹRÓDŁA NIEWIEDZY
Nasze naturalne środowisko intelektualne, kształtowane jest przez oświeceniowy paradygmat kartezjańskiej trójwymiarowości, w którym istnieje jeszcze wektor czasu, biegnący w jednym kierunku, do przodu, jak rzeka. Żyjemy w paradygmacie newtonowskiej fizyki, która tak naprawdę cywilizację całkowicie zadawala a te einsteinowskie teorie względności to w gruncie rzeczy potrzebne są, do codziennej egzystencji, jak rybie rower.
No i w końcu wiedza, jaką posiadamy i jaką się kierujemy ( np. jak dojechać do roboty) pochodzi przecież od obiektywnej rzeczywistości docierającej przez zmysły.
Ale zdecydowanie więcej informacji, koniecznych do życia organizmu ludzkiego pochodzi z jego wnętrza. Są one nieuświadamiane. Mamy wiedzę, o której nie wiemy. Jak oddychać, trawić, na nawet jak przeczytać ten tekst via oczy do mózgu i potem powiedzieć via usta przy użyciu krtani i języka zwykłe „cholera”. Nie mamy pojęcia, jak to się dzieje. Z wyjątkiem nielicznych specjalistów, wiedza ta jest nam do niczego nie potrzebna. Ufamy mądrości matki natury. „Mądrość matki natury” to też jeden z synonimów „bezprzyczynowości”. Dlatego może owe nasze bezprzyczynowe i bezpodstawne oświadczenia woli : „nie bo nie”, „tak bo tak” – to jest jakaś informacja genetyczna ? Coś takiego ? Ale przy tym się nie upieram.
WAL SIĘ CHAMIE
Na koniec ja patologiczny idiota, który się nie zaszczepi i nie dysponuje na to żadnym uzasadnieniem, przywalę jaśnie oświeconemu panu prezydentowi Piotrowi Borawskiemu łomem racjonalnego rozumu, którym rzekomo on, w swoim mniemaniu, tak sprawnie się posługuje.
Zadeklarowanych antyszczepionkowców jest ok. 330 tysięcy, mniej więcej 1 procent populacji. Liczba wykonanych szczepień, przynajmniej pierwszą dawką sięga 39 milionów. Przyjąć trzeba, że 99 procent Polaków się wcześniej lub później zaszczepi. Państwo Szczepionkowcy jesteście bezpieczni, uodpornieni, nic wam nie grozi.
Dlaczego chcecie zatem dla nas segregacji sanitarnej, obozów, stygmatyzacji paszportami i dyskryminacji w robocie ? Ryzykujemy, co najwyżej, swoim życiem, nie waszym.
Ano dlatego, że jak w bajkach o krasnoludkach, nie krasnoludki są najważniejsze. Tak jak w niniejszym tekście nie chodziło tak naprawdę o spór między szczepionkowcami i antyszczepionkowcami – wam również chodzi o coś zupełnie innego.
Pozdrawiam pana kulturalnego, wyważonego, przyzwoitego, racjonalnego, inteligentnego pełnego wiary w siebie prezydenta Gdańska Borawskiego, który najwyraźniej i przede wszystkim nie może ścierpieć patologicznych idiotów, chcąc nas zwyczajnie zutylizować.
Ale jakby się pan poczuł, gdyby się okazało, że czworoboczny trójkąt jednak istnieje ? Wiem, jak, bowiem już to kiedyś przeżywałem. Utrzymywałem ponad wszelką wątpliwość, że czarne żarówki nie istnieją. Okazuje się, że można je kupić i niekiedy są potrzebne.
Napisał:
Robert Jaruga
NOTA REDAKCYJNA
Nota Redakcyjna, to stopień doskonałości tekstu, jaką zdaniem zespołu redakcyjnego osiągnął autor mozoląc się przy komputerze.
Ów stopień wyrażamy w procentach, ponieważ wszystko, co zawiera procenty jest dużo bardziej godne uwagi niż to, co procentów nie zawiera, vide piwo bezalkoholowe.
Idealny tekst, czyli taki, który nie istnieje otrzymałby
100 PROCENT
Dziś dajemy:
Ponieważ :
- sprawa jest na miarę być albo nie być narodu.
Brakuje nam jednak, tego o co w każdym dobrym kryminale chodzi – mianowicie, kto zabił ?
Bez tych personaliów, nie można powiedzieć, że tekst jest stuprocentowy, bo nie jest.
O AUTORZE :
Jest sukcesem reprodukcyjnym ojca Józefa i matki Marii. Jasno z tego wynika, że urodził się w świętej rodzinie. Skończył dziennikarstwo w Warszawie i nauki polityczne w Hamburgu.
Wolno mu więc o sobie mówić, że jest prawdziwym hamburgerem. Pociesza go, że składa się z inteligentnej materii o masie 1300 gramów (waga mózgu).
Martwi, że zliczając masę 7,3 miliarda mózgów zamieszkujących Ziemię wychodzi, że inteligentna materia stanowi pomijalny procent materii nieinteligentnej, z której składa się makrokosmos.
(Perfekcyjny w pielęgnacji swej intelektualnej niezależności – przyp. red).
Nawkładaj Autorowi ile wlezie
Formularz Kontaktowy
SKOMENTUJ
ALE…
Możesz zamieścić swój komentarz poniżej. Być może obraźliwy, prześmiewczy a nawet wulgarny pod warunkiem, że podpiszesz go własnym imieniem i nazwiskiem figurującymi w dokumentach metrykalnych.
Wszelkie komentarze, których autorzy wstydzą się tego co myślą i co zatem idzie piszą, przez co rozumiemy niechęć do wyjawiania swoich danych, będą usuwane.
Jeżeli czujesz potrzebę nawsadzania autorowi bezpośrednio a chciałbyś być anonimowy, użyj formularza kontaktowego powyżej.
Twoje uwagi, zgryźliwości oraz jak przypuszczamy również peany, trafią do skrzynki mailowej autora. Wiąże się to z niebezpieczeństwem, że możesz nawet otrzymać jakąś odpowiedź, propozycję lub zostać wyzwany na pojedynek.