Analiza wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego
doprowadza do porażającej syntezy, że zna on tylko dwa słowa kwantyfikujące wszelkie wielkości: marginalny i niemarginalny. Marginalny może być: procent, grupa, liczba, co w jego rozumieniu jest wartością bliską zeru. Natomiast niemarginalne, czyli wielkie, mogą być: jego działania, plany, przedsięwzięcia, grupy poparcia, rola w historii itp.
Ponieważ ten półbóg, przed którego samochodem wyznawcy już klękają i całują w karoserię w porywach quasi religijnego szaleństwa, ma jednak jakiś niemarginalny wpływ na rozwój wypadków, rozsądna refleksja, nad jego osobowością okazać się może skutecznym zabiegiem predykcji przyszłości wyłaniającej się zza zakrętu.
JAREK DOBRODZIEJ
Zasadniczą energią karmiącą postępki wodza PiSu jest niemarginalny egotyzm, który wraz z poczuciem boskiej misji, przymusza go do szanowania jedynie spraw wielkich. Zaryzykowałbym, że jest on rzadkim przypadkiem organizmu, u którego popęd sprawowania władzy jest silniejszy od imperatywu przedłużenia własnego gatunku. Zapewne nawet łaknienie, podstawowy instynkt samozachowawczy, jest dla niego czymś podrzędnym. Jeżeli ma do wyboru orację albo kolację, zdecydowanie będzie preferował występ przed tłumem na miesięcznicy.
Prezes wicepremier nikogo osobiście nie uszczęśliwił, co się jednak innym ludziom przydarza. Mają żony, kochanki, kochanków, dzieci własne, adoptują sieroty, mają szwagrów i świekrów, przyjaciół. Prezes nie. W sposób jednostkowy dbał być może o własną matkę, która jednak miała niesłychany zaszczyt i historycznie doniosłą rolę, wydania go na świat. „Błogosławione łono, które cię nosiło” – nie bez powodu przecież uważają kapłani Kaczyńskiego, przyrównując Jadwigę Kaczyńską, herbu Rawicz, tym samym, do kogoś na podobę Maryi Panny.
Personalne uszczęśliwianie nie interesuje Jarosława, ponieważ jest to zadanie dlań zbyt błahe, przyziemne, nudne, mało spektakularne, nie przynoszące politycznych korzyści. Dzięki władzy transformuje szczęście wyłącznie do niemarginalnych grup społecznych. Uszczęśliwia niejako hurtowo.
Rządy ekipy PiS‑u oparte są o z zasadnicze 7 fenomenów: egotyzmu wodza, o czym już było, pieniędzy, statystyki, technologii informatycznych, wiary w duchy, gigantomanii, intelektualnej impotencji oraz ignorancji.
Pieniądze
Zasadniczym instrumentem szczęścioczynienia a zarazem łomem władzy, działającym na najbardziej zatwardziałe serca i umysły są pieniądze. Warto więc opłacać nauczycieli, bo są grupą niemarginalną, policjantów, lekarzy, emerytów, posiadaczy dzieci oraz księdza Rydzyka ale tylko dlatego, że ma on niemarginalną rzeszę słuchaczy. Jest to po prostu inwestycja w przyszłe sukcesy wyborcze, gwarantujące realizację wizji Nowego Państwa, IV Rzeczpospolitej, która osiągnie zasłużoną, niemarginalną rolę w Europie i pozostałym wszechświecie.
Bogaczom dzieje się za dobrze, więc złupimy ich daniną solidarnościową i podatkiem od powierzchni dachów. Żulerni się nie powodzi, więc im zapłacimy. Byle by tylko wódki nie pili. Więc tą opodatkujemy, aby w makroskali wydawali na nią mniej. Cukrzyca się szerzy, więc niech coca-cola zdrożeje. Raka zlikwidujemy ceną papierosów. Obywatele zarabiają mało, zatem podniesiemy im pensje. Niech płacą pracodawcy. Pomożemy przedsiębiorcom obniżając o jeden procent podatki. No a młodych, na start, zwolnimy z podatków w ogóle. Przecież i tak ich nie płacili. Tyle, że właścicieli jachtów dobijemy podatkiem od pomostów. Cumowanie nie będzie już takie tanie.
Najważniejszym prawem państwa PiS stała się zatem ustawa budżetowa. Pozostałe są rzec można marginalne, co zresztą dobrze. Zżymacie się, że Trybunał, że sędziostwo w kagańcach. Poczytajcie sobie opinie ekspertów o psuciu prawa na etapie legislacji. Każda nowa ustawa lub znowelizowana, okazuje się być obarczona jakimiś nieprzewidywalnymi skutkami, które wymagają kolejnych nowelizacji. Wytwórstwo bubli, również rangi rozporządzeń ma charakter przemysłowy. Niebawem jedynym zrozumiałym prawem będzie moralna intuicja wodza, spisana w manierze JarosławBefehl.
Statystyka
Kolejnym bogiem jest statystyka, bo jeżeli z liczb coś wynika to tak naprawdę jest. Skoro trupów jest za dużo to rząd włada państwem źle, twierdzi ordynarnie opozycja. Ordynarnie, bowiem, w interesie społeczeństwa byłoby jednak zdobyć się na subtelność i rzec, co trzeba czynić aby było dobrze.
Władza nie jest wobec siebie już tak surowa. Również wieży w tę statystykę niczym w grawitację. To właśnie z powodu liczby trupów utrzymuje lockdown.
Nikomu jakoś nie przychodzi do głowy, że być może z samą metodologią jest coś nie tak. W badaniu oraz prognozowaniu rzeczywistości, jak się już niejednokrotnie przekonaliśmy, statystyka nie bardzo odbiega w swej skuteczności od metod astrologicznych. Lista spektakularnych porażek prognoz statystycznych jest długa, sukcesów już nie byłoby aż tak dużo. W Polsce prawie w ogóle.
Statystyka jest narzędziem, które mniej więcej działa, kiedy należy rozstrzygnąć kwestię „tak” lub „nie”. Jeżeli pojawia się: „a gdyby” trzeci element ; „a jeśli” czwarty element ; „pod warunkiem” piąty, okazuje się że wynik badania uległ nadmiernej komplikacji, niepewność rezultatu jest coraz większa, a błąd niemal pewny.
Nadto metoda zawiera coraz więcej czynników, które są niezbadane, rzec trzeba bezprzyczynowe. Bezprzyczynowość bowiem, a co za nią idzie, brak zrozumienia jest w tej ścisłej nauce, primo voto matematyce, nadzwyczaj częsta. Najbardziej zajeżdżonym, jak stara kobyła przykładem bezprzyczynowości, jest tajemnica liczb pierwszych.
Informatyzacja
No ale mamy przecież teraz komputery i analitykę Wielkich Liczb oraz Sztuczną Inteligencję. Wystarczy wpisać cyferki na ekranie, aby drukarka wypluła nam wyniki, co jest sprawiedliwe (znaczy niemarginalne), moralne i ekonomicznie racjonalne. Jest to postrzeganie publicystyczne, ugruntowane wśród ludzi, którzy się na tym nie znają, czyli wszystkich zasiadających w parlamencie oraz na ministerialnych stołkach. Argument, że mamy do czynienia z urządzeniami, których zdolności obliczeniowe nie dorównują mózgowi kaszalota nie dociera. Pojawiało się wprawdzie u władzy podejrzenie, że wpajane przez ekspertów przekonanie o nadzwyczajnych mocach maszyn liczących, spowodowane mogą być jakowąś blagierką, ale to tylko w kontekście przetargów publicznych organizowanych na te protezy mózgów. Kosztowały one kilkaset milionów za dużo. No ale, że wspomaganie się nimi na poważnym poziomie, nie różnić się może od stymulowania mózgu lekami psychotropowymi, o…. co to …. to na pewno nie !
Wiara w duchy
Świętych obcowanie, mój brat, który jest już po tamtej stronie, nasz człowiek w Watykanie, który, jako święty Jan Paweł Wielki, zasiada po prawicy, na pewno po prawicy, Boga Ojca oraz płynąca z tego niepodważalna moc opaczności. Kiedy Bóg jest po naszej stronie, któż przeciw nam, są to zapewne elementy ważące przy każdym politycznym kroku. Do tego, w sytuacji braku pewności, co do słuszności postępków, warto się wspomóc przez stosowanie metod magicznych. Jarosław Kaczyński, jak pamiętamy, to nawet na Jasną Górę pojechał, jakby nie miał kościoła na Żoliborzu, aby demokratyczną elekcję Dudy przemodlić. Zapewne odmawianie paciorka do ukrzyżowanego pod Ponckim Piłatem, jest stałym elementem procedowania każdej sprawy. Lektura „Dzienniczków siostry Faustyny Kowalskiej”, która na własne oczy widziała a uszami słyszała Chrystusa, wzmacnia wolicjonalność, tak Jacka Kurskiego, jak i Andrzeja Dudy.
Monumentalizm
Natomiast gospodarkę napędzać będą strategiczne inwestycje publiczne ponieważ one generują ogromny ekosystem miejsc pracy. Pod warunkiem, że one inwestycje są w ogóle potrzebne, wtrącimy nieśmiało. Bo jeżeli nie, to są niczym bombowce strategiczne mogące wszystko zrównać z gruntem.
Opozycja wieszczy, klęskę państwa Kaczyńskiego oraz obiecuje, że rozliczy PiS. Ostatnio twierdziła to Barbara Nowacka, jednocześnie nie potrafiąc wyjaśnić na czym ów upadek miałby polegać. Cóż takiego miałoby nastąpić i dlaczego PiS straciłby władze a jego szefowie trafili do więzień – co jest opcją najbardziej pożądaną. Strachy na lachy. To jest gołosłowie, manifestacja grzesznych życzeń, które zmaterializować miałyby się, nie wiadomo dlaczego.
W warunkach agonii demokracji, zaniku faktycznej możliwości ścierania się poglądów ze skutkami praktycznymi, eskalacji totalitaryzmu zahamować się nie da.
Już jednak widać, że jest to dyktatura inna niż wszystkie dotychczas znane. Totalitaryzm nieekspansywny zewnętrznie, bez tajnych policji i obozów odosobnienia, bez przesadnej przemocy. Czasami policja komuś wpierdoli ale tylko, jak ten naprawdę się o to prosi. A potem się tłumaczy i przeprasza.
Krystalizuje się monokultura społeczna opierająca się nie tyle na chęci zysku wyznawców, co strachu przed poniesieniem ewentualnej straty. Strachu podpieranego naturalnym tchórzostwem większości ludzi.
Ale dlaczego to jest źle ?
Dlatego, że historia pokazuje, że kierunek dziejów i rozwój znaczony jest wydarzeniami marginalnymi, których jako nieistotnych statystycznie w ogóle nie bierze się pod uwagę. Nie można ich zidentyfikować za pomocą arkusza kalkulacyjnego.
O randze niedoszacowania skrajności świadczą kamienie milowe naszej cywilizacji. To jeden człowiek wynalazł kwadrat, jeden człowiek wyliczył powierzchnię koła, jeden był Pitagoras ze swoim twierdzeniem, jeden wynalazcą antybiotyków i silnika spalinowego. Zmiany społeczne, techniczne, jak i artystyczne czy kulturowe, zapoczątkowywane były w jednym umyśle (no co najwyżej dwóch). Potem dopiero osiągały zasięg epidemiczny.
Niemarginalna polityka PiS‑u ma właśnie tę wadę, że przestaje zauważać jednostki. Pojedynczy człowiek przestał się po prostu liczyć, jako wielkość statystycznie nieistotna, bliska zeru. Podrzędność indywiduum, w porównaniu ze światem wielkich liczb, jest powszechnie niespodziewanie akceptowana. A przecież dodawanie nawet milionów zer nie daje żadnej wartości.
Prezes wicepremier postrzega społeczeństwo, jako rodzinę pszczół, osobników o przaśnej wiedzy i pośledniej inteligencji, o zuniwersalizowanych potrzebach. W najlepszym wypadku, jego imaginacja zarysowuje, coś na kształt człowieka masowego.
Kaczystan, ma dać możliwie niemarginalnemu człowiekowi, jak najwięcej korzyści, na które minister finansów ma wyczarować pieniądze. Masowe poczucie narodowej wspólnoty, w której zapewnione będzie bezpieczeństwo przez państwo a ludzie zwolnieni z jakiejkolwiek odpowiedzialności za siebie.
Narody po tamtej stronie Odry nazywają nas Słowianami, czyli niewolnikami. Wynika to z wszechogarniającego i odwiecznego naszego paraliżu woli oraz skłonności do oddawania się pod opiekę różnych bóstw a to Matki Boskiej królowej Polski a to Chrystusa króla, w skromniejszym wymiarze półbóstw: naczelników, prezydentów czy prezesów, uosabiających abstrakcyjne jednak przecież państwo.
Brak konsekwencji
System do jakiego dąży Kaczyński, będzie zbiorowiskiem organizmów żywych. Pozbawionych woli robotów skonstruowanych z białka, w którym każdy przejaw indywidualności, postrzegany będzie jako zachwaszczający go egoizm. Swoisty autoerotyzm pozostający w najlepszym razie, zjawiskiem z trudem tolerowanym przez prawo.
W kolejnej odsłonie ewolucji kaczyzmu, jednostki karmione miłością własną, będą śledzone przez ogólnonarodowy system informatyczny przemysłu bankowego oraz posiadane obecnie przez każdego nadajniki GPS‑u. Następnie pozbawione środków do życia.
Dobije się ich podatkami, horrendalnymi mandatami, absurdalnymi opłatami. Przy tym władza nie będzie się takimi pierdołami zajmować. Dyskretnymi zapisami w kodeksie postępowania w sprawach wykroczeń, wykończy każdego drania, rękoma urzędów skarbowych, komorników i innych syndyków. Co więcej. Niemarginalna część społeczeństwa będzie przekonana, że ma do czynienia z autentycznymi przestępcami. Zresztą podobnie myśleli nie tylko Niemcy, kiedy po raz pierwszy i drugi widzieli więźniów obozów koncentracyjnych.
Ponieważ Polacy w przeciwieństwie do innych ludzi mogą się replikować w nieskończoność taki stan rzeczy mógłby trwać i kilkadziesiąt lat. Ale nie będzie.
Po pierwsze dlatego, że w takiej monokulturze zahamowany zostanie rozwój. Okaże się, że te dzisiejsze zdobycze socjalne PiS – są coraz mniej warte. W dłuższym dystansie przestaną być dostrzegalne. Okaże się, że to bezpieczeństwo socjalne nie rozwiązało żadnych egzystencjalnych problemów współczesnego Polaka. Okaże się, że Polacy mają za co żyć, tylko nie będą wiedzieć po co ? A i w końcu, żadna dyktatura nie jest w swym zamordyzmie całkowicie konsekwentna. Nawet najbardziej fanatyczni siepacze, adwokaci systemu, kiedy przychodzi wyrwać tysięcznego chwasta, myślą sobie: A chuj! – niech rośnie.
Co będzie dokładnie później tego nie wyfantazjuję. Niechybnie obecna patologia PiSu- przysłuży się tym, którzy przyjdą po nas. Trauma spowoduje, że nigdy więcej, podobny obecnemu ustrój państwowy się w Polsce nie odrodzi. Podobnie, jak faszyzm nie może się odrodzić we Włoszech, czy Niemczech. Nasze dzieci wskoczą na wyższą półkę darwinowskiego zegara ewolucji.
Napisał:
Robert Jaruga
NOTA REDAKCYJNA
Nota Redakcyjna, to stopień doskonałości tekstu, jaką zdaniem zespołu redakcyjnego osiągnął autor mozoląc się przy komputerze.
Ów stopień wyrażamy w procentach, ponieważ wszystko, co zawiera procenty jest dużo bardziej godne uwagi niż to, co procentów nie zawiera, vide piwo bezalkoholowe.
Idealny tekst, czyli taki, który nie istnieje otrzymałby
100 PROCENT
Dziś dajemy:
Ponieważ:
Każda próba rozgryzienia obecnego reżimu, cenna się wydaje. Przybliżyć może do rozwiązania, gmatwanych przez niego rzeczy i spraw. Pamiętać jednak trzeba, że zawsze chodzi o rozbiór na czynniki pierwsze przeszłości. Słabo to rokuje, temu co naprawdę interesujące, czyli przyszłości. Poczyniono tu jakiś wysiłek w pożądanym kierunku. Niesmak budzi, że jednak chyba krok ten jest za krótki.
O AUTORZE :
Jest sukcesem reprodukcyjnym ojca Józefa i matki Marii. Jasno z tego wynika, że urodził się w świętej rodzinie. Skończył dziennikarstwo w Warszawie i nauki polityczne w Hamburgu.
Wolno mu więc o sobie mówić, że jest prawdziwym hamburgerem. Pociesza go, że składa się z inteligentnej materii o masie 1300 gramów (waga mózgu).
Martwi, że zliczając masę 7,3 miliarda mózgów zamieszkujących Ziemię wychodzi, że inteligentna materia stanowi pomijalny procent materii nieinteligentnej, z której składa się makrokosmos.
(Perfekcyjny w pielęgnacji swej intelektualnej niezależności – przyp. red).
Nawkładaj Autorowi ile wlezie
Formularz Kontaktowy
SKOMENTUJ
ALE…
Możesz zamieścić swój komentarz poniżej. Być może obraźliwy, prześmiewczy a nawet wulgarny pod warunkiem, że podpiszesz go własnym imieniem i nazwiskiem figurującymi w dokumentach metrykalnych.
Wszelkie komentarze, których autorzy wstydzą się tego co myślą i co zatem idzie piszą, przez co rozumiemy niechęć do wyjawiania swoich danych, będą usuwane.
Jeżeli czujesz potrzebę nawsadzania autorowi bezpośrednio a chciałbyś być anonimowy, użyj formularza kontaktowego powyżej.
Twoje uwagi, zgryźliwości oraz jak przypuszczamy również peany, trafią do skrzynki mailowej autora. Wiąże się to z niebezpieczeństwem, że możesz nawet otrzymać jakąś odpowiedź, propozycję lub zostać wyzwany na pojedynek.